Kobiety wyszły na ulicę. W tym czasie Anna Lewandowska reklamuje kosmetyki, fanki nie przebierają w słowach
Anna Lewandowska jest obserwowana już przez 3 miliony osób i mowa tutaj tylko o Instagramie. Ogromna sława sprawia, że każdy jej ruch jest uważnie śledzony zarówno przez wiernych fanów, ale i przeciwników żony, uznawanego przez wielu za najlepszego piłkarza na świecie, Roberta Lewandowskiego.
Niektórzy oczekiwali od Lewandowskiej, że zabierze głos w sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który jest ostatnio jednym z głównych tematów debaty publicznej w Polsce. Tym razem Anna postanowiła jednak zachować milczenie. W wolnym postanowiła zareklamować nowy produkt kosmetyczny.
Lewandowska nie zamierza po raz kolejny udzielać się w sprawie wyroku TK
– Dobra, dzieciaki śpią, a ja mam teraz czas, żeby nagrać dla was zapowiedź kolejnego nowego produktu Phlov – przekazała Lewandowska za pomocą InstaStories.
Dociekliwi dziennikarze postanowili dowiedzieć się, dlaczego Anna nie zaangażowała się w nowe akcje Strajku Kobiet. Dotarli do przedstawicieli teamu żony Roberta. Ten odesłał ich do wypowiedzi Lewandowskiej z października ubiegłego roku, w którym w bardzo stonowany sposób skomentowała sprawę.
– Nie wypowiadam się na tematy polityczne i chociaż nie ukrywam swojego przywiązania do wartości chrześcijańskich, to nie nadaję im barw partyjnych, nigdy niczego nie narzucam, nie oceniam i widzę wartość w tym, że potrafimy się różnić i wspierać jednocześnie. Wierzę jednak, że są obszary życia, które powinny być rozstrzygane w sumieniach, a wkraczanie polityków w te obszary, jest naruszeniem nie tylko praw kobiet, ale ogólnie praw człowieka.” Nic więcej w tej sprawie nie mamy do dodania – zakomunikowała Lewandowska w ubiegłym roku.
Społeczność internetowa przyjęła stanowisko Lewandowskiej z mieszanymi uczuciami. Niektórzy szanują jej decyzję, że nie chce mieszać się w burzliwy konflikt i uznają, iż tłumaczenie Anny jest wystarczające.
Znalazły się jednak też mniej przychylne komentarze. Niektórzy zarzucają Lewandowskiej, że jej dyplomatyczne wypowiedzi służą biznesowi i budowaniu wizerunku. Inni żądają, aby włączyła się w konflikt i zaczęła otwarcie wspierać Strajk Kobiet.
Niektórzy internauci mają żal do Lewandowskiej, inni ją wspierają
– Kiedy Ani wygodnie to wykorzystuje chętnie takie hasła jak siła kobiet, girl power itp. Wtedy łatwiej sprzedać produkt i namówić na trening z aplikacją. Kiedy jednak kobiety z całego kraju wychodzą w środku zimy na ulice, by walczyć o swoje prawa, o godność, o wolność, Ania dalej reklamuje olejki brązujące. Tu nie chodzi o popieranie czy bycie przeciwko aborcji, tu chodzi o wybór i możliwość podejmowania własnych decyzji. Nikt nie oczekuje od jednej z najbogatszych Polek, której problemy związane z wprowadzeniem orzeczenia Przyłębskiej nigdy nie dotkną, bo ma wszelkie środki i możliwości, by sobie z nimi w razie czego z łatwością poradzić – napisała pełna emocji internautka.
– Mam rozumieć, że nie ma prawa mieć swojego zdania i musi głosić tak jak inne celebrytki? – pyta internautka.
Anna Lewandowska jak na razie nie odniosła się do krytycznych komentarzy. Nie jest tajemnicą jednak, że trenerka zawsze stroniła od wypowiadania się na tematy polityczne. Wiele razy podkreślała też, że jej profil służy do czegoś innego niż opowiadanie się po którejś z opcji politycznych.
Zobacz zdjęcia:
Anna Lewandowska reklamuje kosmetyki
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: