Księżna Diana zginęła w wypadku przez taksówkarza? Po latach wychodzą nowe fakty w sprawie
Diana zginęła w wypadku samochodowym pod koniec sierpnia 1997 roku. Śmierć księżnej Walii była wielkim szokiem dla całego świata, a okoliczności jej odejścia od samego początku budziły wiele wątpliwości. Czy do wypadku doszło przez taksówkarza? Po ponad 20 latach tajemniczy kierowca opowiedział o kulisach śledztwa.
Księżna Diana swego czasu była najpopularniejszą i najbardziej wpływową kobietą na świecie. Zmarła w tragicznym wypadku w Paryżu, a okoliczności jej śmierci nigdy nie były do końca jasne. Po ponad 22 latach od feralnego wypadku taksówkarz, który jechał obok Mercedesa, jakim poruszała się księżna, wyjawił szokujące kulisy śledztwa.
Księżna Diana: wypadek
31 sierpnia, w Paryżu księżna Diana, wraz z Dodim Al-Fayedem uciekli przed fotografami. Kierujący czarnym Mercedesem, którym poruszała się wówczas Diana, stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w jeden z filarów w tunelu Alma w Paryżu. Szofer oraz Dodi zginęli na miejscu, za to księżna została przetransportowana do szpitala, w którym w wyniku obniesionych obrażeń również zmarła.
Z wypadku wyszedł cało jedynie ochroniarz Dodiego. Od samego początku śledztwa wiadomo było, że w wypadku brał udział równie inny samochód- biały Fiat Uno. Okazuje się, że kierowca Fiata miał sporą wiedzę, którą francuska policja zabroniła mu się dzielić . Dlaczego? Mężczyzna po latach opowiedział o kulisach prowadzonego wówczas śledztwa.
Śledztwo w sprawie wypadku księżnej Diany
We wraku samochodu , jakim jechała Diana, znaleziono ślady białego lakieru. Wszystko wskazywało na to, że czarny Mercedes przed uderzeniem w filar miał kolizję z innym autem, białym Fiatem Uno, którego właścicielem był taksówkarz Le Van Thanha. Mężczyzna został przesłuchany przez francuską policję, jednak odmówił zeznań w Wielkiej Brytanii. Po wielu latach mężczyzna wyznał, dlaczego zdecydował się odmówić zeznań w Wielkiej Brytanii.
– Wiedziałem, że po mnie przyjdą. Kilka razy mówili mi, że wrócą. Chcieli, żebym pojechał do Anglii. (…) Wiesz, co powiedziała mi francuska policja? „To nie to samo prawo, co we Francji, nie idź tam. Nie idź tam – wyznał mężczyzna autorom książki Diana case Solved .
Prawnik ojca zmarłego Dodiego Al-Fayeda uznał, że francuska policja nakłoniła mężczyznę, do odmówienia składania zeznań w Wielkiej Brytanii, aby w ten sposób całą winą za wypadek obarczyć śledzących Dianę paparazzich.
W 2017 roku komisarz Brytyjskiej Metropolitalnej Służby Policyjnej odniósł się do teorii prawnika i oznajmił mediom, że stwierdzili, że biały Fiat Uno brał udział w wypadku, ale go nie spowodował. Dzięki wypowiedziom taksówkarza w sprawie pojawiło się wiele nowych informacji, które mogą przyczynić się do wznowienia śledztwa dotyczącego wypadku. Na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze, czy tak się stanie.
ZOBACZ TEŻ:
- Wyślą na wakacje do Grecji i jeszcze zapłacą. Biuro podróży oferuje pracę marzeń
- Córka opublikowała poruszające wideo. Pokazała, co pielęgniarka zrobiła dla jej umierającej mamy
- Matki zaatakowały Olgę Frycz. Aktorka pokazała kolacje swojej córki „A gdzie mięsko?!”
- Nie żyje wybitna Polka. Zginęła w tragicznych okolicznościach, miała 44 lata
- Kiedy ksiądz powiedział Ewelinie, ile żąda za udzielenie ślubu, kobieta zdębiała. Takiej chciwości jeszcze nie widziała w swoim życiu
- Nie żyje Jan Kobuszewski