Mąż wyszedł z domu po kłótni i już nie wrócił. Niedługo potem dostała druzgocącą wiadomość. "Do dziś nie mogę sobie wybaczyć"
- To była nasza ostatnia kłótnia, chociaż kompletnie nie spodziewałam się tego, jak się skończy. Do dzisiaj nie mogę sobie wybaczyć, że tak to się wszystko potoczyło. Dziś mija 6 lat od momentu, kiedy ostatni raz widziałam swojego męża. Niestety, już nigdy więcej go nie zobaczę - wyznała Monika, dzieląc się swoją historią na łamach jednej z internetowych grup.
Mąż wyszedł po kłótni i nigdy nie wrócił
Nie ma dnia, żebym nie rozpamiętywała tego okropnego wieczoru, kiedy po raz ostatni widziałam Marka. Dziś mija 6 lat od najgorszego dnia mojego życia.
Dochodziła godzina 20:00, kiedy Marek wrócił do domu z pracy. Czekałam na niego, chciałam po całym dniu użerania się ze wszystkimi wyżalić się mężowi i usłyszeć jakieś słowo otuchy.
-Cześć. Jest coś do jedzenia?
-W lodówce jest zupa z wczoraj. Odgrzać Ci?
-Odgrzej. Idę się wykąpać, padam na twarz - wymamrotał Marek.
Niewiele myśląc, udałam się w kierunku lodówki, wyciągnęłam zupę i zaczęłam ją podgrzewać. W tym czasie mój mąż wziął prysznic, a po wszystkim walnął się na kanapę i wlepił wzrok w ekran telefonu. Zaczęłam się trochę irytować, myślałam, że po całym dniu będzie chciał ze mną porozmawiać, dowiedzieć się co słychać, a nie gapić się w ekran i przeglądać ciągle te same strony.
-Masz, można już jeść - położyłam z impetem talerz na stół. Marek nawet nie wydusił z siebie słowa, tylko wstał leniwie z kanapy i podszedł do stołu.
Może jakieś dziękuję, słowo wdzięczności? Jeszcze tylko mi powiedz, że za słona, albo, że pieprzu potrzebujesz, to chyba wybuchnę. Z minuty na minutę czułam, że emocje zaczynają we mnie buzować, ale postanowiłam zacisnąć zęby, chociaż nie na długo.
Mąż brał prysznic, gdy przyszedł do niego SMS. Żona wzięła telefon do ręki i aż przeszły ją ciarki Znalazła w kieszeni męża kartkę z numerem. Zadzwoniła i przeżyła wstrząs, kiedy zorientowała się kto odebrałEmocje sięgnęły zenitu. Monika wybuchła i rozpoczęła się ostatnia kłótnia z mężem w jej życiu
Monika wyszła z kuchni i usiadła w fotelu przed telewizorem, jeszcze nie zdążyła sięgnąć po pilota, kiedy usłyszała:
- Mogłabyś podać mi chleb? - zwrócił się do niej Marek
Monika wzięła głęboki oddech i poszła podać mężowi chleb. W nerwach, których już nie była w stanie opanować, rzuciła cały bochenek na stół.
-O co Ci chodzi? Dlaczego rzucasz jedzeniem?
-O co mi chodzi? Chyba sobie żartujesz. Ignorujesz mnie od momentu, kiedy wszedłeś do domu. Prosisz o jedzenie, które po chwili masz pod nosem. Nie potrafisz za nie nawet podziękować i jeszcze ciężko Ci tyłek ruszyć, żeby sobie wziąć kawałek chleba! Nie jestem Twoją służącą!
I się zaczęło. Marek i Monika zaczęli wymianę zdań, która po chwili przeszła na temat pieniędzy i dzieci, których jeszcze nie mieli. Marek doprowadzony do granicy swojej wytrzymałości nagle poderwał się z krzesła, wziął kurtkę i wybiegł z mieszkania, a w środku została tylko głucha cisza i gęste powietrze, które chwilę wcześniej przyjęło dziesiątki okropnych słów.
Marek odszedł na zawsze w najgorszy możliwy sposób
Po tym, jak Marek wybiegł z mieszkania, Monika jeszcze długo siedziała w bezruchu na fotelu. Minęło kilka godzin, emocje opadły i postanowiła zadzwonić do niego, żeby zapytać kiedy wróci. Próbowała 2 razy, ale za każdym słyszała, że abonent jest niedostępny. Wyszła na zewnątrz i zobaczyła, że nie ma jego samochodu. Oszołomiona i pełna negatywnych emocji po ich kłótni nawet nie słyszała warkotu silnika.
Była już 3 w nocy. Monika, czekając na męża, zasnęła na fotelu. Kiedy obudziła się rano i zobaczyła, że wciąż go nie ma, a garaż stoi pusty, zaczęła się naprawdę denerwować. Wzięła telefon, a tam miała 16 nieodebranych połączeń od brata Marka.
-Serce zaczęło bić mi mocniej. Rafał prawie nigdy do mnie nie dzwoni, a tutaj 16 nieodebranych połączeń. Czułam, że stało się coś złego.
Monika od razu zadzwoniła do Rafała. Okazało się, że jej mąż miał wypadek, w wyniku którego zmarł. Nic nie dało się zrobić, chociaż lekarze walczyli do końca o jego życie. Świat Moniki zawalił się w ciągu jednej sekundy.
-Kiedy myślę o tamtym dniu, do tej pory mam nerwowy ścisk w brzuchu i wyrzuty sumienia. To była najgorsza i na dodatek ostatnia rozmowa z moim mężem. Nie chce nawet myśleć, co musiał czuć w ostatnich chwilach swojego życia. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Mam jednak nadzieję, że Marek z góry na mnie patrzy i wie, że mimo wszystko bardzo go kochałam.