Silver.Lelum.pl > Aktywność Silversa > Trnawa, czyli Mały Rzym u naszych granic. Miasto jak znalazł na weekendowy wyjazd
Redakcja Lelum Silver
Redakcja Lelum Silver 29.07.2024 16:54

Trnawa, czyli Mały Rzym u naszych granic. Miasto jak znalazł na weekendowy wyjazd

Trnawa
Fot. archiwum prywatne

Trnawa jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych miast, jakie można odwiedzić na Słowacji. I choć budowle sakralne, od których wywodzi się określenie “Mały Rzym” są tutaj liczne, to nie wszystko, co warto tam odwiedzić. Obecnie jest senną mieściną, która do życia budzi się wieczorami z uwagi na kilka uczelni i duży odsetek studentów.

Fani zwiedzania odkryją tutaj wiele pięknych kościołów, mury i wieżę miejską, czy plac św. Trójcy w Trnawie. Z kolei dla osób ceniących bardziej fizyczne doznania, nie zabraknie pysznego jedzenia, doskonałego słowackiego wina i świetnej kawy. Trzeba jednak przyznać, że już sam spacer po ulicach Trnawy jest zachwycający i każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Krótka historia Trnawy

Trnawa położona jest niespełna 50 kilometrów od Bratysławy na zachodzie Słowacji. Region słynie z produkcji wina oraz miodu pitnego. W 2023 roku miasto zamieszkiwało nieco ponad 60 tysięcy mieszkańców. W historii pierwsze wzmianki na temat tego miejsca pojawiają się w 1211 roku, kiedy to znajdowało się w granicach Węgier.

Od setek lat miasto chroni pas murów, które są zbudowane na planie prostokąta o wymiarach 800 x 700 metrów. W 1666 roku miasto strawiły płomienie, jednak świątynie zbudowano z kamienia i cegieł, więc miały większe prawdopodobieństwo dotrwania do współczesności. Trnawa miała to szczęście, że uniknęła zniszczeń podczas II wojny światowej, dlatego dziś można bez przeszkód podziwiać mnóstwo zabytkowych budowli.

Co warto zobaczyć?

W centralnym punkcie starego miasta znajduje się Plac św. Trójcy, którego nazwa pochodzi od Kolumny Trójcy Przenajświętszej ustawionej w centralnym punkcie placu. Mieszkańcy postawili ją w 1695 roku w podzięce za ochronę przed zarazą morową. Co tydzień okoliczni mieszkańcy rozstawiają się ze stoiskami pełnymi warzyw i owoców, a niekiedy organizowany jest targ kwiatowy.

Trnawa
Widok na Plac św. Trójcy z wieży miejskiej

Będąc na placu nie można zapomnieć o odwiedzeniu wieży miejskiej. Po pokonaniu 143 schodów oczom ukazuje się panorama miasta, która zapiera dech w piersi. W samej wieży znajduje się wiekowy zegar, działający tam od 1729 roku. Jego konserwacją od 100 lat zajmuje się jedna zegarmistrzowska rodzina Nemčeków.

20240509_153513.jpg

Religijna część miasta

Szczególną cechą Trnawy jest fakt, że w żadnym innym słowackim mieście nie ma tak dużej liczby kościołów na tak małej przestrzeni. Dodatkowo nazwa Mały Rzym nawiązuje do przeniesienia, na blisko 300 lat, kościelnej stolicy państwa węgierskiego.

Według mnie najpiękniejszym zabytkiem religijnym jest Katedra Świętego Jana Chrzciciela. Mierzy 28 metrów szerokości i 61 metrów długości, a przed jej bramami stoi posąg Jana Pawła II. Prawdziwe oblicze ukazuje się jednak dopiero po wejściu do środka. Wewnątrz zastaniemy stiukowe sklepienie, freski oraz monumentalny drewniany ołtarz. Budowano go w latach 1637-40. Wedle słów przewodnika Slavo, z którym miałem przyjemność zwiedzać Trnawę, ołtarz jest największym na Słowacji, a także jednym z największych wczesnobarokowych w całej Europie.

Katedra Świętego Jana Chrzciciela

Katedra Świętego Jana Chrzciciela

Przed II wojną światową populacja żydowska w Trnawie była spora, jednak podzielona na dwie kongregacje. Każda z nich miała osobną synagogę. Po wojnie obie budowle przestały pełnić oryginalną funkcję. W jednej zdecydowano się założyć centrum sztuki współczesnej im. Jána Koniarka. W drugiej postanowiono otworzyć kawiarnie Synagoga Cafe. 

Kulinarna Trnawa

Wnętrze kawiarni jest pełne detali, ornamentów i polichromii. Atmosfera tam hipnotyzuje na tyle, że aż szkoda mi było się z nią żegnać. Gdzie nie spojrzałem, odkrywałem coś nowego i chciałem wszystko dobrze zapamiętać. Na środku ułożone są stoły, a po bokach przeszklone loże z książkami, sofami i fotelami.

Kawiarnia Synagoga Cafe

Lokal oferuje dobrą kawę, ale najważniejszą częścią menu są domowe ciasta i wypieki. Szczególnie polecam sernik z marakują, który rozpływa się w ustach, a do popicia klasyczne espresso - delikatne, a zarazem dające energię do dalszych wędrówek.

W temacie restauracji jest z czego wybierać. Można zjeść smaczną lokalną kuchnię, a także zdecydować się na dobrą pizzę, kebaba i inne. Ja jednak odwiedziłem tylko lokale oferujące słowackie dania, aby pozostać “w klimacie”. I nie żałuję.

Obiad w Trnawie

Na zakończenie dnia w Trnawie wybrałem się z przewodnikiem na przejście koło murów obronnych miasta. Krótki spacer zaprowadził nas do pijalni wina w jednej z wież murów. Zorganizowano tam degustację lokalnych słowackich win. Warto przy okazji wspomnieć i o nich kilka słów, bo w Polsce nie są zbytnio popularne. Jakość słowackich trunków nie odbiega od najbardziej popularnych na rynku, a cena zachęca do próbowania i odkrywania ulubionych szczepów.

Podsumowując wycieczkę na Słowację, Polacy mogą odkryć podczas niej wiele wspólnych cech z Polską. Krwawa i burzliwa historia, a także podobny język sprzyjają nawiązywaniu bliskich relacji ze Słowakami. Kulinarnie również można poczuć się jak w domu, co jest szczególnie ważne przy dłuższym pobycie - bardzo łatwo jest zatęsknić za dobrze znanymi smakami.

Ile może kosztować wycieczka na Morskie Oko? TPN zmienił ceny
Morskie Oko - cena za wycieczkę
Morskie Oko - cena za wycieczkę
Morskie Oko jest jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w polskich Tatrach. Od wiosny jednak za całodniową wycieczkę przyjdzie turystom słono zapłacić, o ile wcześniej się odpowiednio nie przygotują. Parkowanie bez zarejestrowania miejsca oraz brak własnego prowiantu może wiele kosztować. TPN podnosi ceny. Bilet parkingowy kupiony na miejscu jest aż 15 zł droższy od internetowegoWięcej zapłacimy za wejście na teren Parku. Podrożały zarówno bilety normalne, jak i ulgoweJeśli źle zaplanujemy wycieczkę, na wycieczkę całej rodziny wydamy nawet 500 złMorskie Oko, zgodnie z raportem TPN, było najczęściej odwiedzanym miejscem w 2020 roku w polskich Tatrach. W kasach na Łysej Polanie, czyli tam, gdzie zaczyna się szlak, sprzedano około 670 tys. biletów. To imponujące liczby, które przekładają się na realne pieniądze. Każda osoba wchodząca na teren Parku, musi kupić bilet wstępu, a kierowcy muszą skorzystać z parkingów. Każda z tych usług kosztuje, a w połączeniu z wykupieniem obiadu w schronisku oraz ewentualną przejażdżką dorożką, z których niestety wciąż korzysta wiele osób, turyści muszą wydać na jednodniową wycieczkę sporą sumę.
Czytaj dalej
2 tygodnie nie mieli restrykcji, teraz ostry lockdown. Odradzamy wyjazd do europejskiego kraju, sytuacja się pogarsza
Europa nie mieli
Europa nie mieli
Europa wciąż walczy z drugą falą koronawirusa, wykorzystując wszelkie możliwe środki. W piątek, 27 listopada, w Irlandii Północnej wprowadzono całkowity lockdown. W kraju, w którym mieszkańcy przez tydzień żyli bez restrykcji, pojawiły się radykalne obostrzenia, które będą obowiązywały przez dwa tygodnie. Drugie, całkowite zamknięcie, będzie przebiegało według ostrzejszych zasad niż za pierwszym razem. O szczegółach informuje serwis Polsat News.W związku z restrykcjami, Europa nadal musi liczyć się ze znacznie ograniczonym ruchem turystycznym. Od piątku 27 listopada odradza się wyjazdów do Irlandii Północnej, gdzie wprowadzono szereg dotkliwych obostrzeń. W kraju zamknięto wszystkie sklepy z wyjątkiem placówek, które oferują sprzedaż produktów pierwszej potrzeby. Zawieszono także świadczenie usług, które wymagają pierwszego kontaktu. Rząd zdecydował również o zamknięciu innych instytucji oraz zredukowanie kontaktów towarzyskich do minimum.
Czytaj dalej