Tylko u nas: "Dojrzała miłość". Elżbieta Czabator wyjawiła receptę na miłość
Z okazji Walentynek portal „Lelum” przedstawia cykl „Dojrzała miłość”, w której pokazujemy sylwetki osób, które nie boją się szukania swojej drugiej połówki, z którą mogliby spędzić jesień życia. Jedną z naszych rozmówczyń jest Elżbieta Czabator, znana z 8. edycji programu „Rolnik szuka żony”.
Elżbieta z programu „Rolnik szuka żony” zdradziła, czemu zdecydowała się na udział w programie
Zapytaliśmy Elżbietę Czabator o to, dlaczego zdecydowała się zgłosić do programu „Rolnik szuka żony”. Kobieta była jedną z najstarszych uczestniczek tego formatu, która mogła pochwalić się wyjątkową posiadłością. Po tym, jak dzieci dorosły i wyprowadziły się z domu, poczuła, że otaczająca przestrzeń jest za duża dla niej samej. Jak nam zdradziła, do zgłoszenia do programu, namówiła ją córka, choć ona sama początkowo nie była przekonana do otwarcia się na tak dużą medialną publikę.
Jak zdradziła nam Elżbieta Czabator, udział w programie przekonał ja także dlatego, że kandydaci, którzy się tam pojawiali, są już w jakiś sposób sprawdzani przez produkcję, co było w jej oczach plusem, w stosunku do szukania partnera na własną rękę Ostatecznie kobieta zdecydowała się potraktować udział w formacie „Rolnik szuka żony” jako „dobre biuro matrymonialne”, licząc, że może pozna w nim kogoś, kto zawróci jej w głowie.
Elżbieta Czabator zdradziła, czy jej bagaż doświadczeń miał wpływ na jej decyzję w finale „Rolnika”
Choć Elżbieta z 8. edycji „Rolnika” spróbowała stworzyć relację z Markiem, w finałowym odcinku wyszło na jaw, że związek nie przetrwał próby czasu. Jak mówiła wówczas uczestniczka, wybrany przez nią mężczyzna bardzo zmienił się po tym, jak dom opuściły kamery. Szczegółów rozstania nie chciała ujawniać publicznie, co okazało się pewnym wyzwaniem w finałowym odcinku randkowego show. Uczestniczka nie kryje jednak, że od razu między nimi zaiskrzyło i przez pewien czas sądziła, że znalazła prawdziwą miłość.
Właściwie to od razu zaiskrzyło, przynajmniej z mojej strony. Jak go zobaczyłam, pomyślałam: „ten, to na pewno ten jedyny będzie” (…). Wzięłam go na gospodarstwo i właśnie tam był czas takiego poznawania się. Spodobał mi się bardzo, ale okazało się, że to był kompletny niewypał. (…) Pan naprawdę mi się spodobał i gdyby to był inny człowiek, to znaczy nie miał takiej przyszłości, jaką miał, to być może to by był fajny związek, bo nawet tak myślałam, tak liczyłam na to… Nawet tak sobie myślałam, że „no kurcze, ale mi się trafił facet, taki z moich marzeń”.
Uczestniczka programu „Rolnik szuka żony” podkreśliła, że z biegiem czasu stajemy się coraz czujniejsi, szczególnie jeśli mamy za sobą ciężkie przeżycia. Tym bardziej staramy się wówczas uważać na potencjalnych partnerów, aby drugi raz się nie sparzyć. Jej kandydat potrafił jednak świetnie ukryć pewne rzeczy. Zapytana jednak, czy jej zdaniem cała historia skończyłaby się inaczej, gdyby była znacznie młodsza i nie miała za sobą takich przeżyć, zdradziła, że prawdopodobnie dałaby się wówczas namówić na danie Markowi drugiej szansy.
Z perspektywy czasu – gdybym miała 20 lat, czy byłabym słabsza psychicznie, to być może bym mu uległa, bo to był naprawdę czarujący facet. Nawet z domu go było trudno wygonić, bo był tak kulturalny. (…) Gdybym była młoda, to nie wiem, jak ja bym skończyła. Bo gdybym nie przeżyła tego, co przeżyłam ze swoim mężami, to na pewno bym uległa temu czarowi. Ale z racji wieku i z racji tego, że widziałam, że nie dam rady, bo ja już miałam podcięte skrzydła – ja taka silna baba jednak już byłam załamana. I nie widziałam jak postąpić, bo to trzeba było się wytłumaczyć na oczach milionów ludzi i to nie jest takie proste.
Elżbieta w programie „Rolnik szuka żony” może nie znalazła miłości, ale przyjaźń już tak
Elżbieta Czabator nie kryje, że program przyniósł jej wielu wspaniałych przyjaciół, których grono jeszcze poszerzyło się na uczestników innych formatów. Dzięki temu nie żałuje, że wzięła udział w programie, choć zyskana w ten sposób sława ma także swoje ciemne strony. Jak choćby łączenie jej w pary z każdym mężczyzną, z którym pokaże się publicznie. Taka sytuacja miała miejsce między innymi podczas ostatniego sylwestra, na którym bawiła się ze znanym z „Sanatorium miłości” Józefem Raciniewskim, czy wesela córki, na które zabrała Piotra Huberta Langforta.
Ela z programu „Rolnik szuka żony” ujawniła, że to właśnie ona połączyła uczestników różnych programów – „Rolnika”, „Sanatorium miłości”, a także „The Voice Senior”. Nawet w dniu naszej rozmowy czas wolny zaprzątały jej sprawy związane z organizacją kolejnego spotkania, na które zjeżdżali się ludzie z całej Polski.
(…) poznałam bardzo dużo cudownych, wspaniałych ludzi, z którymi dalej się przyjaźnimy. (…) Wszyscy ci ludzie z tych reality show, nagle się okazuje, że spotykamy się czy na pokazie mody, czy na jakiś integracjach i my się bardzo lubimy i szanujemy. Nie znalazłam miłości, ale przyjaźń naprawdę szeroko pojętą, czyli nie tylko w swoim programie, ale też w innych programach TVP, także bardzo się cieszę, że wystąpiłam i na pewno każdemu polecam.
ZOBACZ TEŻ: Przeżyła dramat, za to… z kim poszła na Sylwestra? Poruszające wyznanie Eli z „Rolnik szuka żony”
Elżbieta z programu „Rolnik szuka żony” wciąż liczy, że gdzieś czeka na nią miłość
Elżbieta z programu „Rolnik szuka żony” nie porzuciła nadziei na znalezienie partnera, z którym będzie mogła spędzić jesień życia. Nie wyklucza nawet, że coś więcej mogłoby się narodzić między nią a kimś, z kim połączyła ją przyjaźń:
Ja jestem pełna nadziei, że być może jeszcze dla mnie też jest coś przeznaczone. Ja jestem bardzo ostrożna, ale to nie znaczy, że zamknęłam się całkowicie na poznanie kogoś. Tylko oczywiście ja potrzebuję do związku nie tylko partnera, ale też, żeby coś czuć do takiej osoby. To nie jest tak tylko na zimno. Mam dużo znajomych, ale nie mam partnera. Trudno mi znaleźć tę miłość, ale jak to się mówi „z przyjaźni zawsze może być miłość, a z miłości przyjaźni nie będzie”, także mam nadzieję, że kiedyś może z którejś przyjaźni coś się narodzi.
Elżbieta Czabator podzieliła się także radą dla wszystkich, którzy boją się wykonać ten pierwszy krok ku znalezieniu miłości i zmianę swojego życia. Rolniczka niedawno sprzedała swoja piękna posiadłość, w której wszystkim zajmowała się całkiem sama i zamieniła ją na mieszkanie w bloku. Jak nam zdradziła, choć nie była to łatwa decyzja, jest z niej bardzo zadowolona i każdemu radzi, by nie starać się za wszelką cenę kurczowo trzymać przeszłości, a podczas jesieni życia skupić się przede wszystkim na sobie.
Na znalezienie miłości nigdy nie jest za późno. Najważniejsze w życiu, to nie zapuszczać korzeni, bo szczególnie na wsi ludzie są tak przyzwyczajeni, że z dziada pradziada musi zostać, bo to tatuś budował… (…) Nigdy nie jest za późno na zmiany. (…) Radziłabym każdemu, żeby pomyślał przynajmniej na jesień życia o sobie. Bo wiadomo, że matka czy ojciec zrobi dla dziecka wszystko, ale w drugą stronę to jakoś tak nie działa… Dzieci kochają, ale wiadomo – jest pęd za pieniędzmi, za sławą, za karierą… Więc trzeba sobie jakoś to poukładać tak, żeby nam było lepiej, a nie gorzej.