Decyzja proboszcza zrujnowała je finansowo. Nie zrobiły nic złego
Przez dziesiątki lat proboszcz jawił się w oczach parafian jako ten, który rozwiązuje ich problemy, a nie dostarcza kolejnych. Niestety w dzisiejszych czasach nie zawsze tak jest. Niektórzy z duchownych nie myślą tylko o tym, by wiernym było dobrze. Czasem po prostu liczy się zarobek. Przekonały się o tym dwie kobiety z dolnośląskiej wsi Łozina
Stary proboszcz się zgadzał
Wspomniane wyżej panie wpadły swego czasu na kapitalny pomysł na biznes. W okolicy brakowało sal, w których można zorganizować imprezy okolicznościowe, dlatego postanowiły wynająć od proboszcza jedną z parafialnych salek. Za jego zgodą przemieniły ją w lokal o nazwie Bella Gusto.
Wspomniany wyżej proboszcz chciał pójść parafiankom na rękę, dlatego nie tylko zgodził się, ale także wyznaczył miesięczną kwotę zapłaty w wysokości niezbyt wygórowanego 1100 złotych.
Olejnik, Drzyzga i Grabias żegnają wielkiego człowieka! Tragiczny koniec Praca w TVP zszargała jej psychikę. Nie powstrzymała łezNowy proboszcz podniósł cenę
Biznesowa sielanka obu pań skończyła się jednak w 2022 roku. Wtedy to na parafii zmienił się proboszcz. Po kilku miesiącach swoich rządów dokładnie w maju ubiegłego roku postanowił renegocjować umowę z przedsiębiorczymi kobietami. Celem nie była jednak tylko delikatna podwyżka związana z inflacją.
Okazało się bowiem, że proboszcz, któremu pomysł salki imprezowej w parafialnym budynku od początku się nie podobał, rzucił paniom zaporową kwotę. Podwyższył bowiem miesięczną opłatę nie o kilkanaście, nawet nie o kilkadziesiąt, a o 700%!
Smutny finał biznesu
W efekcie parafianki nie były w stanie poradzić sobie z kosztami działalności. Musiały ją zamknąć, ale na tym problemy dopiero się zaczęły. Miały bowiem poumawiane terminy wprzód. By je spłacić, musiały sprzedać po kosztach cały sprzęt i umeblowanie salki. W efekcie zostały kompletnie z niczym.
Jak podaje “Fakt” sytuacją jest zdumiony nawet były proboszcz, który kompletnie nie podpisuje się pod działaniami obecnego szefa parafii. Na łamach “Gazety Wrocławskiej” właścicielki lokalu przyznały, że zamierzają domagać się pokaźnego odszkodowania ze strony parafii. Liczą na aż 360 tysięcy złotych.
Źródło: Fakt, Gazeta Wrocławska