Grabarz opowiedział o tragicznej wpadce na pogrzebie. “Gotujesz się w środku, wstyd”. Do dziś nie wyjaśniono, co było powodem
Na TikToku nie brak przedstawicieli zaskakujących zawodów, którzy dzielą się tajemnicami swojej pracy. Wśród nich można znaleźć także Roberta Grabarza. Mężczyzna zdecydował się odpowiedzieć na pytanie jednego z internautów i ujawnił, czy na pogrzebach zdarzają się wpadki.
Grabarz ujawnił, czy podczas pogrzebów dochodzi do wpadek
Grabarz Robert nie starał się udawać, że w jego zawodzie nigdy nie dochodzi do wpadek. Jak zdradził, bywa tak, że nie wszystko idzie zgodnie z planem. TikToker ujawnił, że najczęściej są to jednak sprawy związane z aspektami technicznymi. Przywołał nawet jeden konkretny przykład.
Grabarz ujawnia, ile zarabia. Kwota zwala z nóg, takich liczb się nie spodziewaliśmy(…) Oczywiście, że się zdarzają wpadki. To nie są wpadki, które ktoś chce, żeby się zdarzyły. Po prostu albo są to wpadki typu rzeczy mechanicznych, typu elektronicznych, gdzie nagle dowiadujesz się, że akumulator do windy, który ładowałeś przed pogrzebem nie działa (…).
Grabarz ujawnił szczegóły wpadki, do której doszło na pogrzebie
Grabarz Robert ujawnił, że podczas jednego z pogrzebów doszło do awarii windy, która miała opuścić trumnę do grobu. Niestety, chociaż akumulator został wcześniej naładowany, winda za nic nie chciała ruszyć, nawet po wciśnięciu przycisku awaryjnego.
Mieliśmy raz taką sytuację, na szczęście rodzina zrozumiała to wszystko po wytłumaczeniu, co się stało. Dotyczyło to windy, na której mieliśmy opuścić trumnę. Niestety kiedy wdusiłem guzik na pilocie, winda nie zadziałała, trumna nie zjechała na dół. (…) Wdusiliśmy guzik awaryjny (…) on też nie zadziałał.
Grabarz do dziś zastanawia się, dlaczego doszło do wpadki
Jak ujawnił grabarz, do dzisiaj nie potrafi zrozumieć, dlaczego doszło do awarii. Winda została później zabrana do serwisu, gdzie stwierdzono, że wszystko z nią w porządku. Od czasu awarii minęło już 2-3 lata i w tym czasie ani razu nie doszło do podobnej sytuacji. Mężczyzna wyjaśnił, że bardzo źle się czuł z powodu tej wpadki, choć nie miała na nią żadnego wpływu.
Nikt nigdy nie dowiedział się, dlaczego ponieważ daliśmy tę windę do serwisu. Serwis stwierdził, że nic się nie dzieje, wszystko jest w porządku. Winda działa do dzisiaj. (…) Sytuacja ta miała miejsce też może z 2-3 lata temu. Co się wtedy stało, nie wiemy do dzisiaj. Wiadomo, że w takiej sytuacji, po prostu gotujesz się w środku, prawdopodobnie robisz się czerwony, pocisz się momentalnie, bo jest to – jakby nie było – wstyd.