"Jeśli mąż bije, to znaczy, że Bóg kocha, bo wystawia na próbę". Ksiądz nie miał litości podczas spowiedzi
Niejednokrotnie w mediach pojawiały się wypowiedzi kapłanów na temat przemocy domowej, które mogły wywołać kontrowersje. Jednak to, co przy spowiedzi ksiądz powiedział pewnej kobiecie wprost nie mieści się w głowie.
Wirtualna Polska przytacza wypowiedź kobiety, która po jednej wizycie w konfesjonale całkowicie straciła wiarę w Kościół. Historia, którą przywołała może zmrozić krew w żyłach.
Spowiedź, która odwraca od Kościoła. Nie mieści się w głowie, co ksiądz przekazał kobiecie
Wielkanoc to szczególny czas w Kościele Katolickim. Właśnie w tym okresie wskazane jest, aby przystąpić do sakramentu spowiedzi, czego wymaga się od wszystkich wierzących i praktykujących. Co jednak, jeżeli osoba mocno wierzy w boga, jednak na samo wspomnienie konfesjonału przechodzą ją dreszcze?
Z portalem Wirtualna Polska skontaktowała się jedna z czytelniczek. Sama przez całe życie aktywnie uczestniczyła w życiu duchowym i uważała kościół za swój “drugi dom”. Tam czuła się bezpiecznie i tam też wracała, kiedy było jej ciężko. Opowiedziała o własnym przypadku, gdy nieświadoma, że znajduje się w mocnym stanie depresyjnym, chciała wyspowiadać się z myśli samobójczych.
Ksiądz co prawda nie potępił samych myśli. Kiedy jednak zza kraty usłyszała, że natrętne, najczarniejsze myśli o zakończeniu własnego życia, będące poza jej kontrolą są wynikiem “zbyt małej ilości modlitwy”, a ksiądz poradził, by za każdym razem, gdy ją ogarnął, odmawiała różaniec, jej wartości runęły. A to dopiero początek.
Kuriozalne słowa księdza: "Jeśli mąż bije, to znaczy, że Bóg kocha, bo wystawia na próbę"
To był ostatni raz, gdy czytelniczka poszła do spowiedzi. Nie odwróciła się od Boga, jednak z Kościołem od tej pory było jej nie po drodze. Zwłaszcza, że nie był to jedyny, ani nawet najmocniejszy przypadek “złotej rady” z konfesjonału.
- Słyszałam o przypadku, gdy ksiądz w trakcie spowiedzi powiedział, że jeśli mąż bije, to znaczy, że Bóg kocha, bo wystawia na próbę. Nie mogę się z tym pogodzić - dodaje w rozmowie z redakcją.
Przytoczono także wypowiedź rzecznika prasowego OO. Bernardynów, który wyjaśnił, że w programie nauczania w seminariach wprowadza się zajęcia z zakresu psychologii, które mają uczyć empatii i bardziej “ludzkiego” postrzegania niektórych problemów. A jednak, w rozmowie z “natemat.pl”, Ks. Franciszek Płonka, opiekujący się Diecezjalnym Domem Matki i Dziecka w Bielsku-Białej wyraził własną opinię na ten temat.
Ksiądz komentuje stosunek Kościoła do przemocy domowej. Jego słowa mogą wywołać kontrowersje
W wywiadzie z Michałem Gąsiorem ksiądz podkreślał, że nawet małżeństwo, w którym pojawia się przemoc ma szansę na poprawę. Stwierdził, że łatwo jest doradzić, aby osoba dręczona zamknęła rozdział w życiu i odcięła się od toksycznego partnera.
Tłumaczy, że pierwszym krokiem jest rozmowa z małżonkami i modlitwa. Zapytany o to, czy przemocowe małżeństwo należy ratować za wszelką cenę, nie miał wątpliwości. Jego odpowiedź może wywołać mieszane reakcje.
- W pewnym sensie za wszelką cenę, ale przy zachowaniu godności człowieka i godności życia. Jeśli to ma być udręka i mimo wielu prób nie udaje się ocalić małżeństwa, to wtedy zalecana jest separacja. Ale to tylko w przypadku, kiedy absolutnie przekreślona jest godność człowieka - twierdzi.
- Najłatwiej byłoby po pierwszy przypadku powiedzieć: mam cię z głowy. Ja obserwuję związki i jestem przekonany, że gdyby w niektórych przypadkach było trochę dobrej woli, mogliby być wspaniałym małżeństwem. Pierwszy List św. Pawła mówi przecież: “miłość wszystko wytrzyma, wszystko zniesie, nie pamięta złego” - dodaje ksiądz.
Źródło: WP Kobieta, Na Temat
