Na pogrzebie Leśmiana doszło do skandalu. Kochanka na oczach żony zaczęła całować nieboszczyka
Bolesław Leśmian był wybitnym artystą, którego twórczość, jak to zwykle bywa, najbardziej doceniono po jego śmierci. Ten tuż po niej nie mógł zaznać absolutnego spokoju, bo na jego pogrzebie doszło do niemałej kontrowersji.
Wszystko przez jego kochankę, która zjawiła się na ceremonii i zachowywała się, delikatnie mówiąc, nie tak, jak powinna.
Kochanka pocałowała ciało Leśmiana na jego pogrzebie
Co dokładnie zrobiła kobieta? Na początku ceremonii otworzono trumnę z ciałem artysty, by wszyscy zainteresowanie mogli go pożegnać. Choć ciało zostało przygotowane do pogrzebu, przez co nie wyglądało źle, z jego ust delikatnie wyciekał żółty płyn.
Z wiadomych względów większość żałobników tylko pochyliła się nad ciałem zmarłego lub co najwyżej chwyciła go za rękę. Kochanka artysty nie wahała się jednak i pocałowała go w usta. Nie zważała przy tym ani na higienę, ani na fakt, że obok stoi wdowa po poecie i jego córki.
Pogrzeb Leśmiana: Co jeszcze zrobiła jego kochanka?
Na ostentacyjnym pocałowaniu zwłok jednak się nie skończyło. Gdy trumna została złożona w karawanie, który miał udać się bezpośrednio na miejsce pochówku, kochanka zmarłego wepchała się do pojazdu pierwsza.
To właśnie to miało poirytować żonę Leśmiana najbardziej, bo dobitnie pokazała, że uważała siebie za ważniejszą od całej rodziny artysty. Perypetie te przytoczył w Sławomir Koper w książce pod tytułem „Nieznane losy autorów lektur szkolnych. Wstydliwe tajemnice mistrzów pióra”.
Kim była kochanka, która pojawiła się na pogrzebie?
Wspomniana kochanka nazywała się Dora Lebenthal, była dermatolożką i od wielu lat spotkała się z Leśmianem. W pewnym momencie ich związek był już tylko tajemnicą poliszynela. Wszyscy wiedzieli bowiem jaka jest prawda, a nawet sami zainteresowani już niespecjalnie się z tym kryli.
Gdy Leśmian wpadł w problemy finansowe, Dora sprzedała swoją posiadłość, by mu pomóc. Poniekąd też dlatego mogła uważać się za najważniejszą osobę w życiu Leśmiana. Trudno jednak tym tłumaczyć jej zachowanie na pogrzebie.