Silver.Lelum.pl > Gwiazdy > Pracownica ekipy Dowbor opowiedziała przykrą prawdę o remontowanych domach. Widziała opłakany stan ich wnętrz
Karol Zaborowski
Karol Zaborowski 01.05.2021 16:24

Pracownica ekipy Dowbor opowiedziała przykrą prawdę o remontowanych domach. Widziała opłakany stan ich wnętrz

Nasz nowy dom
fot. instagram.com/nasznowydom

Współpracownica Katarzyny Dowbor opowiedziała o warunkach, w jakich żyją bohaterowie programu „Nasz nowy dom”. Jak sama przyznała, niektórych widoków nie da się zapomnieć.

Katarzyna Dowbor wraz ze swoimi współpracownikami z programu „Nasz nowy dom” pomogła już niejednej rodzinie. Niestety, kiedy ekipa show przyjeżdża do uczestników, okazuje się, że bohaterowie odcinka muszą mieszkać w prawdziwie nieludzkich warunkach.

Martyna Kupczyk, która jest architektem, opowiedziała o tym, jak naprawdę wygląda praca na planie programu. Wyznała też, że niektórych obrazów, jakie zobaczyła podczas kręcenia programu, nigdy nie zapomni.

Współpracownica Katarzyny Dowbor opowiedziała o najgorszych przypadkach z programu „Nasz nowy dom”

Niestety, choć żyjemy w XXI wieku, to wciąż wiele osób w naszym kraju musi żyć w warunkach, które bardziej przypominają początek poprzedniego stulecia. O właśnie takich przypadkach między innymi opowiedziała Marta Kupczyk.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo:

Jak sama przyznała w czasie wywiadu z WP, niektóre rodziny biorące udział w programie mieszkają w tak złych warunkach, że widoku ich domu nie można wyrzucić z pamięci.

Współpracowniczka Katarzyny Dowbor przyznała, że bywały przypadki rodzin, u których za toaletę służyło tylko wiadro. Oczywiście o dostępie do ciepłej wody też nie było mowy no, chyba że ktoś najpierw nabrał wody ze studni, a potem ją samemu podgrzał.

Były sytuacje, że weszłam do domu i zobaczyłam wiaderko, które służyło za toaletę albo łóżeczko na szarej ścianie z jednym misiem na kołderce. To są obrazki, których się nie zapomina. W większości domów nie ma ciepłej wody. Ona jest tylko wtedy, gdy ktoś zagrzeje ją na piecu – mówi Martyna Kupczyk.

Kobieta wspomina też, że ekipa niedawno była w mieszkaniu, gdzie wyraźnie czuć było dym, a w środku przebywało małe dziecko w wózku. Choć dla wielu z nas to abstrakcja, to niestety wiele rodzin do dziś musi mieszkać w takich, a nawet gorszych warunkach.

Ostatnio weszliśmy do domu, w którym czuć było dym i nie dało się normalnie oddychać, a tam siedziała malutka dziewczynka w wózku… Oprócz niej dwójka dzieci. To był ich zapach codzienny, przerażające. Sama mam córkę… Pomyślałam, że tak nie może być – dodaje.

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

Źródło: wp.pl