Stracił złoty medal, bo został oszukany. Nie mógł wystąpić w niedzielę
Igrzyska Olimpijskie są wydarzeniem, na które z niecierpliwością czekają fani sportu z całego świata. Periodycznie mają okazję śledzić zmagania najlepszych sportowców, jednak nie brakuje i takich, którzy decydują się na oszustwa. Jedno z nich na zawsze zapisało się w historii olimpiady.
Skandal podczas Igrzysk Olimpijskich
Igrzyska Olimpijskie to najstarsza impreza sportowa w historii, której początki sięgają prawdopodobnie 776 r. p.n.e. Od tamtego czasu odbywają się periodycznie, co 4 lata. Obecnie konkurs po raz trzeci odbywa się w Paryżu. Olimpiada w stolicy Francji miała również miejsce w roku 1900, kiedy to doszło do niebywałego skandalu, o którym mówi się do dziś.
W roli głównej wystąpił amerykański lekkoatleta pochodzący z rodziny polsko-rosyjskich Żydów. Myer Prinstein urodził się w Polsce, jednak po latach wraz z rodziną wyprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Studiował prawo, a na uczelni objął stanowisko kapitana drużyny lekkoatletycznej.
Kochasz ser, ale jesteś na diecie? Ten ma najmniej kalorii Niepojęte sceny nad grobem Kory. Sipowicz wszystko wyjawiłDżentelmeńska umowa
Myer Prinstein zapisał się w historii sportu, bowiem 11 czerwca 1898 w Nowym Jorku ustanowił rekord świata w skoku w dal. Tydzień później tytuł został mu odebrany przez Irlandczyka, jednak 2 lata później ponownie pobił rekord, ale nie na długo. Skoczek liczył, że na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu pokaże, na co go stać. Zgubiła go jednak naiwność.
Okazuje się bowiem, że wygrał kwalifikacje, lecz finał zawodów miał odbyć się w niedzielę, co stało się ogromnym problemem. Nie tylko dla samego Myera, który był żydem, ale przede wszystkim dla władz jego uczelni, które nie wyraziły zgody na jego udział w finale. Sportowiec wpadł więc na pomysł, który jak pokazał czas - bardzo go zgubił. Prinstein zdecydował się nawiązać współpracę ze swoim największym rywalem i zawrzeć z nim dżentelmeńską umowę.
Myer Prinstein został oszukany
Przeciwnikiem Myera był Alvin Kraenzlein. Mężczyzna również reprezentował Stany Zjednoczone, jednak był chrześcijaninem. Niedziela również była dla niego dniem świętym, dlatego umówił się z Prinsteinem, że oboje nie wystąpią w finale. Alvin nie dotrzymał jednak obietnicy i wziął udział w finale, pobijając Myera równo o 1 centymetr, zabierając mu tym samym złoty medal.
Prinstein zdenerwował się na swojego rywala i wyzwał go na pojedynek, który miał odbyć się dnia kolejnego. Alvin odmówił, utrzymując swój tytuł. W kuluarach mówi się Myer w nerwach miał uderzyć swojego przeciwnika, zaś inne źródła podają, że jedynie miał taki zamiar, ale do rękoczynów ostatecznie nie doszło.