Szokujące odkrycie w domu księdza. Skrywał wstrząsający sekret, po śmierci jego bratanek wszystko odnalazł
W Niemczech bardzo głośno jest teraz o sprawie pewnego duchownego. Ksiądz, który przez pół wieku pełnił posługę i miał zaufanie u większości wiernych, prywatnie okazał się być zupełnie kimś innym. Makabryczne odkrycie zgorszyło cały kraj.
Mroczna prawda kapłana prawdopodobnie nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby nie jego bratanek. Ten po śmierci krewnego postanowił uprzątnąć jego rzeczy.
Co ukrywał ksiądz?
Edmund Dillinger zmarł pod koniec ubiegłego roku. Jak to często bywa po śmierci bliskiej osoby, ktoś z rodziny bierze się za to, by uporządkować lub rozdysponować rzeczy niegdyś należące do nieboszczyka. Zrobił to bratanek księdza.
Spodziewał się, że znajdzie rodzinne pamiątki czy dewocjonalia, a tymczasem w jego ręce wpadł stos fotografii pornograficznych. Były na nich nie tylko inne osoby dorosłe, ale także dzieci. Niektóre zdjęcia były ewidentnie starsze od innych. Jak później udało się ustalić, były wykonywane na przestrzeni prawie 50 lat!
Ksiądz miał wiele ofiar na sumieniu
Bratanek niesławnego księdza dokładnie opowiedział prasie, co znalazł. Okazało się, że dopuszczał się aktów seksualnych na różnych etapach swojej posługi i nie tylko w zaciszu plebanii. Niektóre fotografie pochodziły bowiem z pielgrzymek!
Mało tego, bratankowi udało się znaleźć także pamiętnik księdza, w którym duchowny ze szczegółami opisał, czego dopuścił się na jednej z ofiar. Niewykluczone, że po latach wykorzystane przez niego osoby zdecydują się opowiedzieć o swojej traumie
Ksiądz już wcześniej przewinił
Co ciekawe, po wypłynięciu tych makabrycznych szczegółów prasa prześwietliła Dillingera i okazało się, że już wcześniej były przesłanki, sugerujące, że absolutnie nie jest święty. W latach 70. był oskarżony o napaść seksualną.
Wówczas przeniesiono go po prostu do innej parafii. Sprawą co prawda zajęła się prokuratura, ale widocznie nie znalazła obciążających duchownego dowodów, bo przestano ją rozpatrywać ze względu na przedawnienie.