Wysprzątał cały dom i wycenił swoją pracę. Fakturę wysłał własnej żonie. Niesłychane, jak zareagowała kobieta
Czy ktoś na tym świecie byłby w stanie powiedzieć, że lubi sprzątać? Chyba tylko osoby, które za te obowiązki otrzymują stosowną zapłatę. Ten sposób wypróbował niedawno mieszkaniec Wielkiej Brytanii, po spędzeniu sześciu godzin na gruntownych porządkach w swoim domu. Mężczyzna postanowił wystawić fakturę za wykonane czynności i skierował ją… do swojej żony. Jak wy byście na to zareagowali?
Sprzątanie nie ma zbyt wielu fanów
Niewiele jest osób, które widząc bałagan we własnym domu, z radością zabiorą się za jego sprzątnięcie . Raczej jest to traktowane jako przykry obowiązek, który wykonujemy z grymasem na twarzy. Coraz więcej mówi się o tym, jak trudną pracą, często niewidzialną, jest utrzymywanie mieszkania w stanie porządku . Nic więc dziwnego, że popularność usług sprzątających ciągle rośnie.
Tego typu działalność prowadzi Brytyjczyk Marc Hatch. Mężczyzna zarabia niezłe pieniądze , dbając o porządek w domach swoich klientów. Jednak czy taką samą przyjemność można czerpać z tego, gdy robi się to za darmo ? Odpowiedź nasuwa się sama, szczególnie jeśli wysprzątać trzeba każdy kąt. O tym właśnie przekonał się Marc Hatch, kiedy spędził sześć godzin na czyszczeniu kanapy, dywanów i kamiennej podłogi w swoim mieszkaniu.
Marc Hatch zajął się sprzątaniem
Ciężka praca spotkała się z interesującym skutkiem. Mężczyzna ani chwili nie zawahał się przed wystawieniem faktury na zawrotną kwotę 700 funtów, za kilkugodzinne sprzątanie. Jak się okazało, została ona wystawiona jego własnej żonie! Czy to oznacza, że od teraz za utrzymywanie porządku w domu należy nam się wynagrodzenie ?
Marc Hatch udostępnił na Facebooku zrzut ekranu z rozmowy na WhatsAppie , gdzie upomina małżonkę o zapłatę należnej sumy za gruntowne wysprzątanie domu. Publikacja okazała się być wyjątkowo popularna w mediach społecznościowych, zgromadziła bowiem kilkanaście tysięcy polubień i kilkaset komentarzy. Odbiorcom w oko rzuciła się odpowiedź “nieuczciwej klientki”, która zakomunikowała: “Uspokój się, mamy razem trójkę dzieci” . Wymiana zdań wzbudziła wiele emocji wśród użytkowników Facebooka.
ZOBACZ TEŻ: Niedawno podawała się za zaginioną Madeleine McCann. Teraz wyznaje zatrważającą prawdę
Okoliczności wydarzenia rozłożyły na łopatki
Okazuje się, że konwersacja pomiędzy Marciem Hatchem a jego żoną była żartem . Ze względu na pracę kobiety, często nie jest ona obecna w domu. Wówczas to partner zajmuje się wszelkimi obowiązkami, a w ramach dowcipu wystawiają sobie faktury za wykonane czynności.
Para, jak sama twierdzi, ma specyficzne poczucie humoru . Po tym, jak post na Facebooku zdobył tak dużą popularność, Jasmine Hatch skomentowała to w przekorny sposób :
“tałam się popularna, nie muszę już być pielęgniarką, mogę po prostu tu siedzieć i żyć ze sławy.
Rozbawiłby was taki żart, czy może uważacie, że to jednak przesada ?