Była 19:30. Wiadomości TVP rozpoczęły się ważnym komunikatem
Dziś program informacyjny TVP rozpoczął się bardzo ważnym komunikatem. Widzowie już od pierwszych chwil wstrzymali oddech, gdyż okazało się, że czołówka formatu uległa zmianie. Prowadzący wiadomości, Zbigniew Łuczyński, powitał Polaków przed telewizorami w niecodziennych okolicznościach. Wszystko z jednego powodu.
W wiadomościach o 19:30 na TVP wyemitowano zaskakujący materiał
Główny serwis informacyjny “19.30” na TVP rozpoczyna się każdego dnia punktualnie o tytułowej godzinie. W dzisiejszym wydaniu widzowie już na samym początku dostrzegli diametralną zmianę. Czołówka formatu została zmieniona; dodano do niej czarno-białe kadry, które wprawiły Polaków przed telewizorami w podniosły nastrój. W ten sposób upamiętniono ważne wydarzenie.
Zaledwie kilka chwil później widzów z poważną miną powitał prowadzący, czyli Zbigniew Łuczyński. Dziennikarz miał do przekazania bardzo ważny komunikat. Czego dokładnie dotyczył?
O 19:30 widzowie usłyszeli wstrząsające słowa
Dziś równo o 19:30 widzowie TVP mogli obejrzeć reportaż poświęcony obchodom rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, o jej przebiegu i bohaterach, a także losach osób w niej uczestniczących. Zostały pokazane fragmenty uroczystości na Westerplatte, gdzie został odczytany uroczysty apel pamięci, po którym żołnierze oddali 12 salw armatnich. Przypomniano, że 85 lat temu Polska nie mogła liczyć na pomoc sojuszników. W odniesieniu do tych wydarzeń wybrzmiały słowa Donalda Tuska, który podkreślił, że nasz kraj nie może być nigdy więcej osamotniona w obliczu konfliktu:
Dzisiaj nie powiemy “nigdy więcej wojny”. Dzisiaj musimy powiedzieć: nigdy więcej samotności. Nie może już tak więcej być w historii, że Polska będzie samotnie stawiała czoła agresji, temu czy innemu sąsiadowi.
Znaczny fragment reportażu emitowanego o 19:30 został poświęcony poruszającym opowieściom uczestników Wojny. Opowiadali o tym, czego doświadczyli i co zobaczyli na własne oczy w tamtym okresie. Jedną z nich była Maria Dutkiewicz, która miała 10 lat, kiedy Niemcy zbombardowali jej rodzinne Grodno. Jej ojciec, wojskowy wyjechał na front. W wyniku deportacji Polaków pani Maria trafiła na Syberię. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski zaczęto tworzyć Armię Andersa. Maria Dudkiewicz trafiła wówczas do Afryki. 4 lata spędziła w Ugandzie. Z Afryki wróciła do Polski, jednak nie do własnego domu. Zmieniły się granice państwa.
To była największa tragedia, przecież my nie wrócimy do Grodna. Nie wiemy gdzie. Teraz ojca nie ma - opowiadała drżącym głosem pani Maria dla TVP.
Program TVP skłonił do przemyśleń o przeszłości
Podsumowanie materiału przywiodło refleksję na temat tego, że nie wolno zapominać historii. Musimy pamiętać, skąd się wywodzimy, dlaczego mieszkamy w konkretnym miejscu, ponieważ jest to istotne dla budowania naszej tożsamości. Nawet jeżeli sami nie mamy w rodzinie już świadków czasów wojennych, to wciąż są osoby, które o nich opowiadają i kultywują pamięć o nich i ich bohaterach. Są także ci, którzy zamierzają nieść historię dalej. Wśród nich jest Maciek, który pomimo młodego wieku świadomie chce przekazywać historię Polski i Polaków dalej.
Historia nie może umrzeć, i jak to powiedział jeden pan powstaniec: mamy Polskę wolną i niepodległą i trzeba to pielęgnować. - mówił Maciek w rozmowie z TVP
Jako ostatni mamy okazje do obcowania z żywymi świadkami historii II Wojny Światowej. Wspomnień takich jak ich próżno szukać w szkolnych podręcznikach.