Filip Łobodziński opowiedział o traumie po śmierci córki
Filip Łobodziński to znany polski dziennikarz, tłumacz i aktor. W wywiadzie opowiedział, jak zmagał się z żałobą po śmierci córki i jak wytrzymał w okresie pandemii koronawirusa. Jego słowa wzruszają do głębi.
Filipa Łobodzińskiego nie trzeba przedstawiać. Ten utalentowany aktor, muzyk, tłumacz i publicysta jest znany wszystkim Polakom. Mało kto wie jednak, że kilka lat temu przeżył ogromną tragedię.
Dziennikarz w rozmowie dla magazynu „Viva!” opowiedział, jak trudne były dla niego lata po utracie młodszej córki. Maria Łobodzińska zmarła na glejaka w wieku 21 lat.
Filip Łobodziński o żałobie po śmierci córki
Dziennikarz opowiada, jak czuł się po stracie Marysi:
– Przez pierwsze dwa lata byłem ukryty za celofanem. Może dlatego, że dzień po pogrzebie poszedłem do nowej pracy i tam czekało mnie mnóstwo nowych obowiązków.
Łobodziński zaczął wtedy pracę w Najwyższej Izbie Kontroli, w wydziale prasowym. Opowiada, że ta praca go „wygłuszyła” – zajmował się obowiązkami zawodowymi, zamiast myśleniem o stracie.
Niestety, w końcu po dwóch latach brak córki „uderzył w niego ze zdwojoną siłą”. Szczególnie trudno było w okresie pandemii, kiedy lockdown i ponura atmosfera dołożyły swoje.
Publicysta nie mógł poradzić sobie z paraliżującym smutkiem i chęcią „położenia się spać, by obudzić się za długi czas”. Dlatego sięgnął po pomoc specjalistów: zaczął chodzić na terapię i brać antydepresanty.
Dziennikarka „Vivy!” spytała go, czy wciąż bierze leki – wyznał, że już nie przyjmuje farmakoterapii, ale ciągle żyje w mroku.
Łobodziński opowiedział też o ostatnich tygodniach życia Marii. Wspominał, że córka była dzielna do samego końca, starała się żartować pomimo bardzo złego stanu zdrowia i osłabienia.
O czym marzy Filip Łobodziński?
– Chciałbym tylko nauczyć się myśleć o Marysi wyłącznie z uśmiechem, bo ona naprawdę była zjawiskowa.
Życzymy tego z całego serca!
Źródło: Viva!
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: