Kardynał skazany w „procesie stulecia”, w grze bajońskie sumy. Immunitet to za mało, tego mu nie wybaczą
Druzgocące wieści dobiegają do nas z Watykanu. Rozwiązano sprawę „procesu stulecia” Kościoła katolickiego. Chociaż wyrok wciąż czeka na uprawomocnienie, pewne jest, że żaden skazany nie wywinie się spod litery prawa. W pasmo przestępstw wplątany jest nawet wysoko postawiony kardynał! Stolica Apostolska stawia sprawę jasno. Czy będziemy mieli do czynienia z przełomowym wydarzeniem?
Kardynał zamieszany w „proces stulecia”
Ze Stolicy Apostolskiej płyną przerażające wieści. Oto jeden z głównych przedstawicieli Kościoła katolickiego, który miał stać na straży wiary i porządku, dawać milionom przykład bycia dobrym człowiekiem , staje się istotnym czynnikiem afery finansowej w „procesie stulecia”.
W przekręt uwikłany jest również Watykan. To właśnie z niego kardynał wyprowadził niemałe środki finansowe na pokrycie szemranej operacji. W sprawę zaangażowała się nawet policja watykańska wraz z całym wymiarem sprawiedliwości.
Kardynał w „procesie stulecia”. Czego dotyczyła sprawa?
Chociaż to niewiarygodne, Watykan zainwestował ogromne pieniądze w luksusowe kompleksy apartamentów w londyńskim biurowcu w Knightsbridge. Chociaż inwestycja miała przynieść bajoński zwrot, okazuje się, że po wydaniu ponad 350 milionów euro na nabycie nieruchomości na przestrzeni lat 2014-2018, budynek nigdy nie został oddany do użytku ze względu na braku pozwolenia na budowę.
Watykańskie media podają, że Stolica Apostolska przez nietrafioną inwestycję straciła aż 100 milionów funtów. To jeszcze nie wszystko. W procesie, mającym na celu wyjaśnienie sprawy, trwającym od lipca 2021 roku, przesłuchano aż 69 świadków. Doniesienia głoszą, że inwestycja, w którą zamieszany był kardynał, była prawdopodobnie nielegalna.
ZOBACZ TAKŻE: Pogrzeb papieża Franciszka przygotowany. „Wprowadzę nowy rytuał” to jego życzenie
Czy kardynał poniesie karę?
Kardynał Giovanni Angelo Becciu, który brał udział w całym procesie defraudacji środków, twierdzi, że całkowicie nie zdawał sobie sprawy z potencjalnych problemów i nielegalności operacji. To jednak marne wytłumaczenie, biorąc pod uwagę skalę strat. Linię obrony natychmiast odrzucono w sądzie, gdzie twierdzono, że Watykan musiał mieć świadomość, na co przeznacza tak bajońskie sumy.
Największą karę poniesie jednak sam kardynał. Usłyszał on wyrok 5,5 roku pozbawienia wolności. Pozostaje jednak pytanie, czy kardynał faktycznie odpokutuje karę za murami placówki penitencjarnej. Prawnik kardynała już złożył apelację od wyroku sądu.
Za kardynałem stoi tajemnicze prawo Watykańskie , które zbliżone jest do procedur włoskich. Z ramienia paktu laterańskiego z 1929 roku, zawartego między Watykanem a Włochami, osoby skazane w Watykanie mogą zostać wysłane do więzień we Włoszech, aczkolwiek proceder ten nie funkcjonuje w drugą stronę.
Źródło: rp.pl