Na co godzą się uczestnicy "Sanatorium miłości"? Wymagania są surowe
Już w najbliższą niedzielę do TVP1 wraca "Sanatorium miłości". Sześć kobiet i sześciu mężczyzn rozpocznie turnus w sanatorium w Krynicy-Zdroju, a ich randki będą śledzić miliony widzów. Mało kto wie, że udział w programie to nie tylko przyjemności, ale też wiele obowiązków.
Będzie kolejny rekord oglądalności?
Poprzednie edycje „Sanatorium miłości” biły rekordy popularności. Uczestnicy reality show błyskawicznie zdobywali sympatię fanów. Widzowie cenią program za autentyczność i za uświadamianie wszystkim, że nigdy nie jest za późno na znalezienie w życiu miłości, przyjaźni i szczęścia.
Trzeba wiedzieć, że droga do "Sanatorium miłości" nie jest łatwa, a TVP stawia uczestnikom wysokie wymagania. Nie wystarczy być wolną osobą w wieku 60+. Udział w programie wiąże się z licznymi zobowiązaniami. Z czym muszą liczyć się uczestnicy?
TVP pokaże program oglądany przez miliony. Gwiazdą Krystyna Janda Izabela Trojanowska: Romuald Lipko uratował mi życie. "Izka, schyl się!"Regulamin "Sanatorium miłości". Z czym trzeba się liczyć?
Przede wszystkim, kuracjuszki i kuracjusze show Telewizji Polskiej muszą pochwalić się dobrym stanem zdrowia. Produkcja traktuje ten wymóg bardzo poważnie. Jeżeli chcesz zgłosić się do programu, musisz okazać aktualne badania lekarskie, które dodatkowo skontroluje lekarz wskazany przez producenta.
Równie ważny wymóg to zachowanie wielkiej dyskrecji. Uczestnicy "Sanatorium miłości" mają zakaz samodzielnego publikowania zdjęć z nagrań w swoich mediach społecznościowych. Wszystko muszą przedtem skonsultować z producentem. Podczas nagrań nie mogą w tajemnicy kontaktować się z innymi uczestnikami. Wszystko musi rejestrować kamera.
Nie idą tam dla pieniędzy
Wiadomo, że do tej pory randkowicze otrzymywali za udział w programie wynagrodzenie, ale nie było ono wysokie. Podczas pierwszych edycji pojawiły się plotki, że kuracjuszki i kuracjusze otrzymywali za udział w programie 50 zł dziennie. Kandydaci do programu mogą za to liczyć na zwrot kosztów podróży, jeżeli przejdą do kolejnego etapu show. Jeżeli dojadą na nagrania drugą klasą PKP lub autobusem, za dojazd zapłaci producent "Sanatorium miłości".
Każdy, kto dostaje się do programu, automatycznie zgadza się na udział w reklamach tego show. Oznacza to zgodę na wywiady i sesje zdjęciowe na czerwonych dywanach. Bez wynagrodzenia. Na dodatkowe pieniądze mogą liczyć ci uczestnicy, którzy wezmą udział w nagraniu dodatkowych reklam lub zostaną zaproszeni np. do "Pytania na śniadanie". Wysokość wynagrodzenia jest jednak tajna.
Po nagraniu obowiązki się nie kończą
Uczestnicy "Sanatorium miłości" mają także obowiązek udziału w produkcji odcinka specjalnego. To nieodłączna część tego show. To wtedy kuracjuszki i kuracjusze spotykają się z Martą Manowską, by podsumować swoją przygodę w sanatorium.
– W tym roku przyjechały naprawdę duże indywidualności do „Sanatorium miłości”. Nie było tak łatwo i nie było takie oczywiste, żeby ta grupa stała się od razu jednością. Mieliśmy trochę takich przejść, które musiały się chyba wydarzyć po to, żebyśmy stali się monolitem. Niejedno wyzwanie czekało naszych uczestników – zapowiada prowadząca program Marta Manowska.
O tym, jak potoczą się losy nowych bohaterów, przekonamy się już w niedzielę 10 marca o 21:20 w TVP1.