Po 50-tce chciała zacząć nowe życie. Nie przeszła "Kuchennych Rewolucji"
Kolejny odcinek nowego sezonu "Kuchennych Rewolucji" nie skończył się dobrze dla restauracji "Don Martinez" z Rybnika. Magda Gessler, która chciała wprowadzić tam zmiany, trafiła na opór ze strony 51-letniej właścicielki Renaty. Rewolucje nie przyniosły efektu, a jedzenie nie zostało zaakceptowane przez słynną restauratorkę.
"Kuchenne Rewolucje". Ruszył nowy sezon
"Kuchenne Rewolucje" to jeden z najpopularniejszych programów kulinarnych w Polsce. Prowadzony przez słynną restauratorkę Magdę Gessler — właścicielkę kilku renomowanych knajp, niezmiennie przyciąga przez telewizory rzesze widzów.
Nowy, 28. już sezon "Kuchennych Rewolucji" wystartował na początku marca. Magda Gessler ponownie odwiedziła polskie restauracje, które znajdując się na skraju upadku, poprosiły ją o pomoc. W programie jak zawsze nie zabraknie emocji, a nawet zaskakujących zwrotów akcji!
Tak też było w ostatnim, czwartkowym odcinku, w którym to Magda Gessler zjawiła się w Rybniku, by ratować tamtejszą, meksykańską restaurację. Jej właścicielka, 51-letnia Renata, okazała się jednak oporna na wiedzę.
Magda Gessler w Rybniku. Na początek... brudna kuchnia
Restauracja "Don Martinez", która wezwała Magdę Gessler na pomoc, specjalizowała się w kuchni meksykańskiej. Niestety, jak to często zdarza się w programie, właścicielka, która postawiła na meksykańskie dania, nigdy w Meksyku nie była. W jej menu nie brakowało jednak podstawowych potraw z tego regionu: quesadillas, enchilada, burito. A co ze smakiem?
Magda Gessler, po spróbowaniu dań stwierdziła, że nie są złe, ale...
wszystko wyglądało i smakowało praktycznie tak samo
. Potrawy, w których głównym produktem był kurczak, podawane były z identycznym sosem i dodatkami.
Restauratorka zdecydowała się także spróbować golonki, która również okazała się dobra, ale "śmierdząca knurem".
Sprzątanie kuchni za 20 tysięcy złotych? Właścicielka nie chciała zapłacić
Prawdziwe problemy zaczęły się dopiero wtedy, gdy Magda weszła do kuchni.
Jak się okazało,
zaplecze gastronomiczne od dawna nie było sprzątane i wymagało natychmiastowej interwencji.
Właścicielka oraz pracownicy od razu wzięli się do pracy, ale zadanie okazało się trudniejsze, niż myśleli.
Załoga zbuntowała się przed wizją całonocnego sprzątania sprzętów, które wyjątkowo trudno było domyć bez specjalistycznych produktów, i zaproponowała wezwanie ekipy sprzątającej.
"Ciekawe kto za to zapłaci. To koszt 20 tys. zł" powiedziała właścicielka.
Prawda okazała się jednak nieco inna, bo kelnerzy, którzy sami wzięli się za zorganizowanie ekipy, znaleźli taką usługę w cenie 10-krotnie niżej, w granicach 2 tysięcy złotych. Zadeklarowali nawet, że opłacą sprzątanie z własnej kieszeni. Ostatecznie jednak to partner Renaty zapłacił za usługę, która... nie została wykonana w prawidłowy sposób!
Magda Gessler, po zjawieniu się na miejscu dostrzegła sporo zaniedbań i ekipa sprzątająca musiała wrócić, by poprawić swoją pracę. Dopiero wtedy można było zacząć prawdziwą rewolucję.
Niestety, właścicielka okazała się oporna na wiedzę i nie potrafiła sobie poradzić z krytyką. Pracownicy zarzucali jej także, że traktuje ich "jak roboli". Mimo tego bardzo chcieli jej pomóc.
Nieudana rewolucja z Rybnika. "Grzechem jest złe jedzenie"
Magda Gessler postanowiła zrezygnować z kuchni meksykańskiej i postawić na kuchnię śląską. W rolach głównych oczywiście rolada i kluski. Sama restauracja zyskała nową nazwę: “Szynk Siała Baba Mak”.
Kolacja degustacyjna wypadła bardzo dobrze, a goście byli zachwyceni nowym wyglądem restauracji. Euforia nie trwała jednak długo.
Gdy Magda Gessler wróciła na porewolucyjną kontrolę restauracji, czekała na nią niemiła niespodzianka. Restauratorka dowiedziała się, że dania serwowane gościom po rewolucjach nie były takie, jak je zostawiła je.
Krupniok przypominał gulasz, a nie zupę, a sos do golonki był jak budyń.
"Klienci dostawali czasem zimne jedzenie. Kopytka to nie były kopytka tylko kopytusia. Nie były warte swojej ceny. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, że co to w ogóle jest, że są cztery malutkie kopytka" przyznała jedna z kelnerek.
Ostatecznie Magda Gessler nie zaakceptowała rybnikowej rewolucji, a panią Renatę czeka bardzo dużo pracy jeśli chce znów przyciągnąć gości do swojego lokalu.