"Rolnicy. Podlasie". Fala krytyki w stronę Andrzeja, widzowie dopatrzyli się jednego
Andrzej z Plutycz, bohater programu “Rolnicy. Podlasie”, niezmiennie dzieli się z internautami swoimi życiem. W ostatnim czasie widzowie dopatrzyli się pewnej nieścisłości, przez którą posypała się krytyka. Podejrzawają, że rolnik mógł złamać prawo. Jaka jest prawda?
Andrzej i Gienek gwiazdami "Rolnicy. Podlasie"
“Rolnicy. Podlasie” to program emitowany na stacji Fokus TV. W ekspresowym tempie okazał się prawdziwym hitem, a widzowie z chęcią rozpoczęli śledzenie losów bohaterów. Jak sama nazwa wskazuje, uczestnikami są rolnicy mieszkający na Podlasiu, którzy przed kamerami pokazują, jak wygląda ich prawdziwe życie.
Jednymi z bohaterów jest rodzina Onopiuków z Plutycz . Gienek wraz z synem Andrzejem prowadzą gospodarstwo. Zajmują się nie tylko uprawą roślinną, ale również hodowlą zwierząt. Ich charyzma i poczucie humoru trafiło w serca widzów i obecnie są jednym z ulubionych bohaterów.
Andrzej i Gienek rozwijają karierę w sieci
Udział rolników w telewizyjnym programie okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, a masa fanów zaczęła odwiedzać mężczyzn w ich gospodarstwie. Andrzej z Gienkiem postanowili wykorzystać swoje 5 minut i rozpoczęli działalność w sieci.
Bohaterów “Rolnicy. Podlasie” można oglądać również na kanale YouTube, gdzie na bieżąco relacjonują swoje życie oraz pokazują prace związane z gospodarstwem. Na dniach udostępnili nagranie z połowu ryb. W sieci zawrzało i momentalnie pojawiła się masa krytycznych komentarzy. Co się stało?
Fala krytyki w stronę Andrzeja
Na ostatnim nagraniu udostępnionym na profilu rolników możemy zobaczyć, jak Andrzej łowi ryby w Zbiorniku Wodnym Siemianówka , który co ciekawe, jest trzecim co do wielkości sztucznym jeziorem w Polsce.
Film ukazuje, jak Andrzej w spokoju łowi ryby i opowiada o okolicznych terenach. Widzowie zwrócili uwagę jednak na coś zupełnie innego. Mowa o uprawnieniach do łowienia ryb . Pod filmem momentalnie pojawiła się masa komentarzy, wśród których możemy przeczytać:
- Zrób sobie kartę wędkarską, inaczej jesteś kłusownikiem, a za to idzie się nawet siedzieć,
- Ciekawe, czy ma kartę wędkarską,
- Pokaż kartę PZW. Bo na bank kłusujesz teraz,
- Zgłaszać, bo łowi bez karty - piszą internauci.
Na ten moment Andrzej nie odniósł się do komentarzy i nie ma pewności, czy widzowie mają rację.
Przypominamy, że łowienie ryb bez karty wędkarskiej może skutkować mandatem w wysokości 200 złotych . Ponadto w takim przypadku może zostać zatrzymany sprzęt wędkarski oraz złowione ryby.