Skandaliczne, do czego doszło na pogrzebie. W głowie nie mieści się, co zrobił ksiądz. Szok!
Sytuacja, która wydarzyła się na cmentarzu w Garczegorzu odbiła się szerokim echem w mediach. Zachowanie księdza podczas pogrzebu małego dziecka nie tylko zbulwersowało jego rodziców, ale też wszystkich zgromadzonych.
Niewiarygodne, jak zachował się ksiądz na pogrzebie dziecka
Rodzice spod Lęborka musieli zmierzyć się z prawdziwą tragedią. Śmierć dziecka była dla nich olbrzymim ciosem, a po niej przyszedł czas na kolejny zawód. Podczas pogrzebu ich maleństwa doszło do prawdziwego skandalu , który odbił się szerokim echem w całej Polsce.
Ostatnie pożegnanie dziecka miało rozpocząć się o godzinie 11, jednak duchowny przez długi czas nie zjawiał się na miejscu. Gdy w końcu kapłan dotarł pod kościół, okazało się, że jest on pod wpływem alkoholu!
Ale ksiądz się nie zjawiał, zadzwonił po niego zakład pogrzebowy, po tym telefonie ksiądz się zjawił, przywiozła go parafianka, która go wozi, bo ksiądz stracił prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu - powiedziała w rozmowie z “Faktem” ciocia zmarłego chłopca
Na pogrzebie zjawił się pijany ksiądz!
Jednak największe oburzenie wywołało samo wejście księdza, który wytłumaczył swoje spóźnienie za pomocą kilku niezwykle bolesnych dla rodziców słów:
Na wejściu na cmentarz powiedział do nas: "Aniołek śpi, to ja też spałem...", wszyscy aż zaniemówili... Nie wiem, brakuje nam słów...
Bliscy zmarłego dziecka nie kryli swojego zażenowania i oburzenia zachowanie duchownego. Jak wynika z ich wypowiedzi udzielonych dziennikowi “Fakt”, ksiądz nie tylko mylił słowa, ale też pomieszał przebieg całej ceremonii. W końcu żałobnicy podjęli decyzję o wezwaniu policji.
Na pogrzeb przyjechał pijany. Mylił słowa, bełkotał, mylił pieśni, kiedy zakończył ceremonię, to wezwaliśmy policję
ZOBACZ TEŻ: Niesamowite, co zrobiła Beata Kozidrak na pogrzebie członka zespołu Bajm!
Policja złapała pijanego księdza na pogrzebie!
W końcu na miejscu zjawiła się zawiadomiona wcześniej policja, która postanowiła przebadać duchownego. Okazało się, że ksiądz miał aż 1,66 promila alkoholu w wydychanym powietrzu! Funkcjonariusze przyznali, że otrzymali zgłoszenie od okolicznych mieszkańców o tym, że po drodze porusza się kierowca pod wpływem alkoholu. Szybko okazało się, że był to właśnie ten ksiądz, który zmierzał na uroczystości pogrzebowe.
Sprawą zainteresował się również biskup diecezjalny, który wezwał duchownego na rozmowę. O wyniku tej konwersacji, a także karze nałożonej na kapłanie dowie się rodzina bezpośrednio od kurii, o czym wspomniał ksiądz Ireneusz Smagliński podczas rozmowy z “Faktem”.
Biskup Diecezjalny wezwał proboszcza z Garczegorza na rozmowę. O jej wyniku i konsekwencjach wobec duchownego zostanie poinformowana rodzina zmarłego dziecka
Oburzenie wywołało również zachowanie i “przeprosiny” księdza. Z wypowiedzi cioci dziecka można wnioskować, że duchowny zadzwonił do rodziców i poinformował ich, że wcale nie miał we krwi tylu promili, ile mu zarzucano.
Najpierw zadzwonił do ojca dziecka z pretensjami, że upubliczniono film z zajścia, a później przeprosił za to, że się zająknął, próbował przekonywać, że nie miał tylu promili, ile podawała policja, tak wyglądały przeprosiny
Źródło: fakt.pl