Sprawdziła, ile zarabiają w rządzie. "Zapraszam na moją emeryturę"
Koszty życia nie chcą spadać, a podobno “tanio to już było”. W tych czasach wiele emocji budzą zarobki rządzących. "Z ciekawości poszukałam w internecie, ile dostają na życie ci wielmożni panowie i panie" - pisze do nas pani Elżbieta. "I prawie zaśmiałam się w głos, ale to śmiech przez łzy (…) Jakby dostawali tyle co ja, to nie przetrwaliby nawet miesiąca, a najwyżej daję im pół roku. A potem idą z torbami" - dodaje.
Sprawdziła, ile zarabiają w rządzie i Sejmie. Olbrzymie zaskoczenie
Pani Elżbieta tematem zarobków polityków zainteresowała się, gdy - jak sama pisze - "zaczęła nerwowo odliczać dni do kolejnej emerytury " , a na bazarku "odmówiła sobie ulubionych wafelków, bo doszła do wniosku, że to luksus" .
Jak dowiedziała się pani Elżbieta, "pensja premiera wynosi ok. 20,5 tys. zł" . Tyle samo zarabiał były, co obecny szef rządu. Ministrowie dostają na konta niewiele mniej, bo ok. 18 tys. zł . Prezydent Polski zarabia około 25 tysięcy pensji miesięcznie. "O wyżywienie i dach nad głową też nie musi się martwić" - dodaje. "Zwykły poseł dostaje ponad 12 tys. zł" - wylicza dalej.
Zweryfikowaliśmy liczby podane przez panią Elżbietę i rzeczywiście są zgodne z prawdą . Dodajmy jednak, że chodzi tu o kwoty brutto.
"Jak widzę niektórych w telewizji (…) i patrzę, co wyrabiają, to nie chce mi się wierzyć (…) Od lat to samo. Jeden zachowuje się jak gorzej niż niewychowany bachor, inny to zwykły przestępca. A to my ich wybraliśmy, i jeszcze im płacimy majątek" - dodaje.
"Daję im pół roku" na emeryturze. Potem bankrutują
"Im dalej, tym było gorzej, bo naczytałam się jeszcze o premiach, odprawach, dodatkach , cudach-niewidach" - pisze pani Elżbieta. "Zdenerwowałam się tylko i odłożyłam telefon. (…) Jak porównałam to ze swoją emeryturą, to aż zrobiło mi się przykro" - dodaje.
Pani Elżbieta nie zdradza wysokości swojej emerytury, ale - jak możemy się domyślać - kwota ta nie jest wysoka . Nasza czytelniczka pisze, że nawet waloryzacje czy "trzynastki" to za mało, by mogła "spokojnie się zestarzeć". "Beztrosko to mają ci w Sejmie, ja muszę liczyć każdy grosz" - dodaje.
Pani Elżbieta zaznacza, że chciałaby zobaczyć, jak politycy poradziliby sobie i jakie decyzje podejmowali, gdyby zamiast 20 tys. zł zarabiali pięć razy mniej. "Niech pan prezydent i pan premier, i cały ten Sejm, pożyje za moją emeryturę. Jakby dostawali tyle co ja, to nie przetrwaliby nawet miesiąca, a najwyżej daję im pół roku. A potem idą z torbami" - dodaje i żartuje, że “chętnie się z nimi zamieni na pensje".
Zarobki rządzących. "Czy oni mają kontakt z rzeczywistością?"
Należy zaznaczyć, że zarobki w rządzie i parlamencie w Polsce nie wyróżniają się wysokością na tle innych państw Unii Europejskiej , a często są wręcz niższe. Pani Elżbieta to rozumie, ma jednak pewne wątpliwości.
"Nie mówię, że mają pracować za darmo (…), ale tak sobie myślę, czy oni chociaż wiedzą, o ile podrożał chleb? Jak zarabiasz taką forsę, to 2, 5 czy nawet i 10 zł za bochenek nie zrobi ci żadnej różnicy. A u mnie od tego zależy, czy starczy mi za rachunek za prąd, wodę, podatki czy śmieci" - pisze pani Elżbieta.
W związku z tym pani Elżbieta wątpi, czy "oni mają jakiś kontakt z rzeczywistością" , a co za tym idzie, czy osobom tym zależy na poprawie losu "zwykłych" Polaków.
"Odkąd pamiętam, to jest zawsze sama śpiewka. Już moja mama przeżywała to samo (…) Pamiętam, że jak przeszła na emeryturę, to pieniądze na życie pożyczała od sąsiadów (…) Każdy obiecuje, a kończy się na tym, że oni zarabiają krocie, a my musimy martwić się o każdy grosz" - kończy pani Elżbieta.