Silver.Lelum.pl > Z życia wzięte > Wybudziła się ze śpiączki po dwóch miesiącach. "Wróciłam do pustego domu"
Łukasz Jadaś
Łukasz Jadaś 11.09.2024 11:10

Wybudziła się ze śpiączki po dwóch miesiącach. "Wróciłam do pustego domu"

Katarzyna Królikowska
Fot. YouTube/@Tete_a_Tete

Do października 2017 roku życie pani Katarzyny Królikowskiej wyglądało niemal jak marzenie. Miała prawdziwy dom. Męża, dwie córki. Uwielbiała sport i ruch, była wolontariuszką w schronisku dla zwierząt. Robiła karierę: kierowała całym regionem w znanej, dużej sieci handlowej. I wtedy wydarzył się wypadek, po którym już nic nie było takie samo.

Dwa miesiące w śpiączce. "Lekarze nie dawali szans"

W październiku 2017 roku pani Katarzyna wracała z Łodzi do swojego domu w Bydgoszczy. Po drodze na autostradzie doszło do strasznego wypadku drogowego. Z powodu fatalnej pogody auta jadące przed panią Katarzyną wpadły w poślizg. Doszło do zderzenia.

Diagnozy lekarskie nie były dobre. Nie dawano mi dużych szans na przeżycie. Rodzinę poinformowano, że jeśli przeżyję mogę żyć w stanie wegetatywnym, mogę nigdy nie wstać z łóżka, być całkowicie uzależniona od innych - opowiada pani Katarzyna w rozmowie z portalem Rampa.net.pl.

Pani Katarzyna po wypadku blisko dwa miesiące była w śpiączce. W tym czasie wydarzyło się coś niepojętego.

Bliźniaczki odchodzą z "Goggleboxa". Wydały poruszający komunikat Zajmuje się sprzątaniem mieszkań po zmarłych. Zdradził, co robić z meblami

"Wrócisz do pustego domu". Traumatyczne przeżycie w szpitalu

Gdy pani Katarzyna spała, jej rodzina i przyjaciele stawali na głowie, by zapewnić jej opiekę i bierną rehabilitację. Musiała nauczyć się wszystkiego od nowa: mówić, oddychać, jeść, pić.

Okazało się jednak, że nie wszyscy z jej bliskich chcieli i byli w stanie jej pomóc.

"Ówczesny mąż nie był w stanie się mną zająć ani zapewnić mi opieki. Albo nie chciał. Nie wiem" - opowiada pani Katarzyna.

Pani Katarzyna o wszystkim dowiedziała się jeszcze w ośrodku rehabilitacyjnym. Opowiedziała o tym w rozmowie z Justyną Piasecką na kanale youtube'owym “Tete a Tete”.

Mój ówczesny mąż przyszedł do mnie, jak jeszcze byłam leżąca (…) Poinformował mnie, że "wiesz co, Kasia, jak wyjdziesz, albo cię wypuszczą, to wrócisz do pustego domu, bo już mam inną kobietę".

Trudno sobie wyobrazić, co musiała czuć pani Katarzyna w tym momencie.

Jak to usłyszałam, to mówiąc kolokwialnie, zalała mnie krew. I pomimo tego, że nie chodziłam, wstałam z łózka i po prostu powiedziałam do męża: "Wyjdź". Trzasnęłam za nim drzwiami - opowiada pani Katarzyna.

Okazało się ponadto, że były mąż pani Katarzyny nie poinformował ich córek o wypadku. Jak opowiada pani Katarzyna, powiedział im, że "mama was zostawiła". Podczas gdy była w śpiączce, zawiesił jej prawa rodzicielskie.

"Przyjechał, spakował i po prostu zabrał mi dzieci". Ze słów pani Katarzyny wynika, że odwołał się wręcz do szantażu. "Powiedział, że dzieci do mnie wrócą, jeżeli zgodzę się na rozwód bez orzekania o winie" - mówi pani Katarzyna w rozmowie z Justyną Piasecką.

Nowy początek po traumie. Tak pani Katarzyna walczy o zdrowie

Okazało się, że ten niewyobrażalnie trudny i traumatyczny moment był dla pani Katarzyny dużym przełomem.

Zmobilizowałam się do walki o siebie, o odzyskanie sprawności i praw do dzieci. Od tego momentu zaczęłam ciężką, często bolesną rehabilitację. (…) Po ponad pół roku po wypadku wróciłam do domu – zmienionego i pustego domu - opowiada pani Katarzyna w rozmowie z portalem Rampa.net.pl.

Na szczęście udało się wreszcie wrócić do córek. Pani Katarzyna korzystała nie tylko z rehabilitacji fizycznej, ale podkreśla też, że niezwykle cenna była pomoc psychologiczna.

Aby odzyskać prawa rodzicielskie musiałam przejść badania psychiatryczne a cały koszmar walki pomógł mi przetrwać psycholog. Po ponad roku odzyskałam prawa rodzicielskie zgodnie z opiniami: psychiatry, psychologa pedagoga sądowego.

Dziś pani Katarzyna nadal dochodzi do zdrowia.

Pomagają jej bliscy. Z czasem sama zaczęła też pomagać innym ludziom. Założyła stronę na Facebooku o nazwie “Wybudzona - Kasia Królikowska”, na której opisuje swoje przeżycia, by pokazać, jak walczyć z brakiem akceptacji, samotnością i trudną walką o zdrowie i życie.

Chcę tylko pokazać ludziom, że nie można się poddawać. NIGDY. Nikt nie wie, ile ma w sobie siły - podkreśla pani Katarzyna.