Kultowa aktorka wspomina wyrzucenie Franciszka Pieczki z Teatru Powszechnego. „Oburzające i niezrozumiałe”
Przed laty przez Teatr Powszechny przetoczyła się fala protestów. Franciszek Pieczka wraz z grupą innych szanowanych artystów został pozbawiony pracy. Teraz cała Polska pogrążyła się w żałobie po śmierci legendarnego aktora. Ewa Dałkowska ze smutkiem skomentowała to, co go spotkało.
Franciszek Pieczka odszedł w piątek 23 września, a cały kraj pogrążył się w smutku. Nie ma wątpliwości, że aktor był jedną z ikonicznych i uwielbianych postaci, budził powszechny szacunek. Aż trudno uwierzyć w to, co spotkało go przed laty. W rozmowie z PAP Ewa Dałkowska ze smutkiem wspomniała tamten moment.
Franciszek Pieczka od dekad związany był z Teatrem Powszechnym
W 1954 roku Franciszek Pieczka ukończył PWST w Warszawie i po debiucie w Teatrze Dolnośląskim w Jeleniej Górze podbijał kolejne sceny, aż 20 lat później trafił na deski Teatru Powszechnego.
To tam ożywił tak ikoniczne postacie, jak tytułowy „Marchołt gruby a sprośny”, czy Wódz Bromden w „Locie nad kukułczym gniazdem”. Do zespołu zaprosił go Zygmunt Hübner, który w tym czasie został dyrektorem. Za jego kadencji teatr na Pradze urósł do rangi jednej z czołowych instytucji w kraju.
„Wróg ludu”, „Spiskowcy”, „Antygona” „Ożenek”, Śen nocy letniej”, „Z życia glist”, ”Czarownice z Salem” — Franciszek Pieczka występował w najbardziej kultowych spektaklach i zaskarbił sobie nie tylko szczerą przyjaźń ekipy, ale także miłość publiczności. Zwłaszcza jedna z ostatnich kreacji — w „Słonecznych chłopcach” u boku Zbigniewa Zapasiewicza — zapisała się w pamięci widzów.
Nie dziwi więc, że gdy w 2014 roku media obiegła wieść o nadchodzących zwolnieniach w Powszechnym, gniew wstrząsnął całą Warszawą. Po czterech dekadach zarówno słynny Kazimierz Kaczor, jak i Pieczka wraz z grupą innych aktorów zostali pozbawieni pracy.
Smutne, co przeszedł Franciszek Pieczka. Dałkowska wspomina niezrozumiałą decyzję teatru
Zapewne Franciszek Pieczka jeszcze przez wiele lat wcielałby się w kultową postać Ala Lewisa, gdyby nie nagła zmiana dyrekcji, która zapoczątkowała cały łańcuch zmian. W miejsce Zygmunta Hübnera pojawił się Paweł Łysak, który już od początku informował o zmianach w obsadzie.
Decyzja miała być podyktowana chęcią zwolnienia miejsca dla młodego pokolenia aktorów. W efekcie zatrudnienie w Teatrze Powszechnym straciło kilkunastu szanowanych i doświadczonych artystów, w tym ekranowy Gustlik i tytułowy bohater serialu „Jan Serce”.
– Jeśli to, co słyszałem, jest prawdą, jako stary człowiek i przyjaciel Pieczki, nie zgadzam się z takim traktowaniem. Nigdy w moim teatrze nie dostałem tak smutnej wiadomości – mówił wówczas Jan Kobuszewski, który już wcześniej opuścił Powszechny.
Teraz, przy okazji wspominek Franciszka Pieczki, kuriozalny moment skomentowała także Ewa Dałkowska, także związana z teatrem na Pradze.
– Franek był moim kolegą z Powszechnego; ja byłam związana z tą sceną przez trzydzieści lat i Franek Pieczka równie długie lata tam spędził […] Pamiętam jedno z najtrudniejszych przeżyć, kiedy przyszedł do nas nowy dyrektor […] i wyrzucił Franka z Teatru Powszechnego, podobnie zresztą jak Kazimierza Kaczora. To było oburzające i niezrozumiałe. Zespół po tym wydarzeniu już nie był ten sam – przyznała.
Aktorka z niezwykłym ciepłem i szacunkiem odniosła się do legendarnego artysty.
– Na szczęście Franek został uszanowany poza Teatrem Powszechnym. Był przecież wybitnym, cudownym aktorem, który zawsze zachwycał – dodała.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Franciszek Pieczka żałował, że nie umarł przed żoną. Nie mógł pogodzić się z jej stratą
- Do końca tęsknił za ukochaną Henryką. Franciszek Pieczka był niesamowicie wdzięczny żonie, zrobiła dla niego piękną rzecz
- Ujawniono, co wyprawia się w domu Marka Kondrata i 38 lat młodszej żony. Antonina Turnau trzyma męża krótko?
Źródło: Radio Opole