Silver.Lelum.pl > Z życia wzięte > Mój wnuczek zgrywał troskliwego. Gdy odkryłam co planuje wyrzuciłam do z domu
Magdalena Pawłowska
Magdalena Pawłowska 23.05.2024 14:16

Mój wnuczek zgrywał troskliwego. Gdy odkryłam co planuje wyrzuciłam do z domu

Seniorka płacze
fot. Canva/peepo

"Kaper był najlepszym wnukiem jakiego tylko można sobie wymarzyć. Pomagał mi w zakupach, wpadał z odwiedzinami i zajął się mną, gdy podupadłam na zdrowiu. Niestety, do czasu... Gdy odkryłam co zamierza zrobić, musiałam wyrzucić go z domu!" Historia pani Janiny, którą zdecydowała się z nami podzielić, jest przestrogą i apelem, by uważniej obserwować osoby w swoim otoczeniu, również te najbliższe.
 

Wnuczek od zawsze mi pomagał. Myślałam, że robi to z miłości

Kacper od zawsze był moim oczkiem w głowie. Jego mama, a moja córka Ela postawiła na karierę zawodową, więc chłopak spędzał ze mną dużo czasu. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo od śmierci męża samotność mocno mi doskwierała, a na szukanie nowych przyjaciół w wieku prawie 60 lat nie miałam większej ochoty. Wszystko zmieniło się, gdy Kacper zaczął dojrzewać. Pojawili się koledzy, nowe zainteresowania i zajęcia, więc na babcię zwyczajnie nie starczyło czasu. Rozumiałam to, w końcu też kiedyś byłam młoda.

Niestety, pewnego dnia okazało się, że potrzebuję pomocy bliskich bardziej niż myślałam. Była zima, na chodnikach leżał zamarznięty śnieg tworząc niebezpieczne lodowisko. Nie zdołałam stawić mu czoła i podczas zwykłego wyjścia do sklepu... przewróciłam się tak niefortunnie, że złamałam biodro! Seniorzy doskonale wiedzą, z czym wiąże się taka kontuzja u starszej osoby. Zostałam unieruchomiona na kilka tygodni. Sama w mieszkaniu! To był dla mnie koszmar.
 

"Dzieci dały mi prezent za 6 tys. zł". Teraz ma tylko problem "Zabrałam jabłka z kosza za Biedronką". Sąsiadka obraziła się na amen

Wszyscy na niego narzekali, a dla mnie był jak anioł

W tym niezwykle trudnym czasie z pomocą przyszedł mi nie kto inny jak mój ukochany wnuk Kacper. Co zaskakujące, mniej więcej w tym samym okresie córka zaczęła mi opowiadać o coraz większych problemach, które z nim ma. Podobno wpadł w nieciekawe towarzystwo, zaczął wagarować, zdarzały mu się bijatyki, a córka parę razy wyczuła od niego silną woń alkoholu.

Chłopak dojrzewa, przypomnij sobie jaka ty byłaś w wieku 17 lat. To wszystko minie, trzeba tylko cierpliwie poczekać i okazać wsparcie - powtarzałam Eli.

Byłam przekonana, że to chwilowe problemy, zwłaszcza że w stosunku do mnie Kacper był cudowny! Wpadał prawie codziennie, przynosił mi świeże bułki, dbał o to, bym brała leki i zawsze miała wodę koło łóżka. Poprawiał poduszkę i bardzo dużo ze mną rozmawiał. Interesowała go przeszłość naszej rodziny, pochodzenie, chciał poznać rodzinne pamiątki i sekrety. Nie sądziłam, że to wszystko nie wynika z zainteresowania, a jest w tym ukryty podły cel!
 

Gdy usłyszałam o czym rozmawia, włosy zjeżyły mi się na głowie!

Po kilku tygodniach leżenia w łóżku zaczęłam się czuć nieco lepiej, ale czekała mnie jeszcze długa i intensywna rehabilitacja, w której Kacper zadeklarował swój czynny udział. Mimo choroby i bólu czułam się więc bardzo szczęśliwa, bo wiedziałam, że mam przy sobie osobę, na którą zawsze mogę liczyć — mojego wnuka. Niestety, radość nie trwała już długo.

Pewnego dnia Kacper jak zawsze wpadł do mnie w odwiedziny. Tym razem przyszedł wyjątkowo późno, akurat w porze, gdy zamierzałam iść spać. Podał mi więc moją porcję tabletek nasennych, bez których od dawna nie mogłam zasnąć, i usiadł przy moim łóżku. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Mimo że rzadko mi się to zdarza, po jakimś czasie nagle się obudziłam. Ku mojemu zdziwieniu z kuchni dobiegało blade światło, słyszałam też szelesty i zamykane szafki. Sama nie wiem dlaczego, ale postanowiłam udawać, że dalej śpię i przysłuchiwałam się odgłosom dochodzącym z pomieszczenia obok. Nagle, spod przymrużonych oczu zauważyłam, że Kacper wszedł do salonu, sięgnął do komody po pudełeczko, w którym trzymałam oszczędności i jak gdyby nigdy nic wyjął z niego kilkaset złotych. Nie mogłam w to uwierzyć!

Jak się okazało, to był dopiero początek, bo po chwili do wnuka zadzwonił telefon. Usłyszałam, jak rozmawia z jakimś kolegą i nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Mój własny wnuk planował mnie okraść! I to na duże pieniądze. 

Stara jeszcze śpi, ale myślę, że akcje trzeba przeprowadzić jutro. Rano powiem jej, że jadę na wycieczkę ze znajomymi, a po południu zadzwonisz i powiesz, że jesteś lekarzem. Powiesz, że miałem wypadek i pilnie potrzebuję pieniędzy na leczenie. Wiem, że stara ma zebranych jakieś 200 tysięcy złotych, do tego sporo biżuterii, ale ją możemy wynieść kiedy pójdzie na rehabilitację" mówił mój wnuk do telefonu, a ja czułam jak życie przelatuje mi przed oczami.

Nie mogłam tego dłużej znieść. Natychmiast uniosłam się na łóżku i kazałam Kacprowi wynosić się z mojego domu. Ten chłopak złamał mi serce, nie chcę go już nigdy więcej widzieć.