Oddał 102 litry krwi i pobił rekord Guinessa. Historia 68-latka zadziwia
W ostatnim czasie w programie “Dzień Dobry TVN” gościł 68-letni honorowy dawca krwi. Do tej pory mężczyzna oddał rekordową ilość krwi. I choć łączy się to z faktem, że musiał spędzić w centrach krwiodawstwa długie godziny, wyznał, że jeśli dzięki temu ocalił choć jedno życie, to było warto. Wywiad, którego udzielił, był niesamowicie poruszający.
68-latek przez większość swojego życia oddawał krew
Krew jest życiodajnym płynem, którego mimo rozwoju medycyny, nie można niczym zastąpić. To właśnie dlatego tak wielkie znaczenie ma jej honorowe oddawanie. Mimo iż ilość osób, które się na to decyduje, rośnie, krew nieustannie jest potrzebna. Lekarze przetaczają ją po wypadkach, w trakcie operacji czy nawet rutynowych zabiegów. Z tego powodu Regionalne Centra Krwiodawstwa nieustannie apelują do dawców.
Temat honorowego krwiodawstwa jest niezwykle istotny, a przy tym cały czas aktualny. Osoby takie jak Andrzej Lis są tego doskonale świadome. Mężczyzna oddał w swoim życiu rekordową ilość krwi, dzięki czemu został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa. Senior jakiś czas temu gościł w “Dzień Dobry TVN”, gdzie opowiedział o swoich doświadczeniach.
Na sanatoriach nie zostawiają suchej nitki! Kuracjusze wściekli na wyżywienie Niewinna wysypka zakończyła się najgorszym. Zbagatelizowała poważny objaw68-latek pobił rekord Guinessa. Zainspirował tysiące Polaków
Andrzej Lis jest honorowym dawcą krwi, jednak to nie jedyny tytuł, którym może się poszczycić. 68-latek jest również rekordzistą Guinessa, gdyż łącznie oddał aż 102 litry życiodajnego płynu podczas 226 odwiedzin w centrach krwiodawstwa. Podczas występu w “Dzień Dobry TVN” opowiedział m.in. jak wyglądał dzień, w którym po raz pierwszy zdecydował się oddać krew.
Tego się nie zapomina. To było 17 sierpnia 1974 roku. Mieszkałem wtedy w Tarnowie. Przyszedł do mnie szwagier i mówi, że był wypadek na Azotach w Tarnowie i zapytał, czy bym nie oddał krwi. Powiedziałem, że nie ma problemu i tak się zaczęła ta piękna przygoda – wspominał senior.
Godna podziwu postawa pana Andrzeja została doceniona przez prowadzących śniadaniówkę, ale również całą Polskę. Wiele osób zastanawia się, co było motywacją mężczyzny do regularnego oddawania krwi.
Jeżeli już się decyduję, że chcę oddać krew, to nie ma czegoś takiego, że leje, zimno, ciepło. Przychodzi termin, trzeba wziąć książeczkę i oddać krew. Nigdy nie przeżywałem takich emocji podczas oddania krwi, jak dzisiaj. Kończy się jakiś etap. Nie ukrywam, że polała się łezka – zdradził senior.
ZOBACZ TEŻ: 50 lat walczył z bezsennością. Dzięki tej metodzie śpi jak niemowle
68-letni rekordzista znalazł następcę
W dalszej części programu okazało się, że pan Andrzej właśnie po raz ostatni oddawał krew. Jego przygoda z tym niezwykle honorowym i ważnym doświadczeniem dobiegła końca. Nic więc dziwnego, że zamknięcie pewnego etapu w życiu wywołało u 68-latka lawinę emocji. Senior może jednak pochwalić się godnym następcą, jakim jest jego wnuk Nikodem. Chłopak nie ukrywał, że jego dziadek, światowy rekordzista, jest dla niego wzorem do naśladowania.
Było tak, że tę krew po 18. roku życia chciałem oddać tak czy siak, ale tak się złożyło, że moje urodziny wypadły trochę ponad tydzień temu. Rozmawialiśmy z dziadkiem o tym, że będzie to pierwsze oddanie i dziadek wtedy skojarzył, że to podobny termin, kiedy on będzie oddawał ostatni raz. Tak narodził się pomysł, żeby dziadek oddał ostatni raz, a ja pierwszy – wyznał Nikodem Olchawa, wnuk Andrzeja Lisa.