Silver.Lelum.pl > Z życia wzięte > Na sanatoriach nie zostawiają suchej nitki! Kuracjusze wściekli na wyżywienie
Łukasz Jadaś
Łukasz Jadaś 13.03.2024 12:12

Na sanatoriach nie zostawiają suchej nitki! Kuracjusze wściekli na wyżywienie

Obiad w sanatorium
Fot. Canva/akaratwimages

Większość kuracjuszy w Polsce chwali sobie wizyty w sanatoriach. To szansa na powrót do zdrowia, odpoczynek oraz nowe znajomości. Nie wszyscy jednak wracają z Krynicy Zdrój czy Ciechocinka zadowoleni. Kuracjusze bez ogródek wytykają sanatoriom kiepską kuchnię. Od ich opinii aż włos jeży się na głowie!

Czy w sanatoriach jest dobre jedzenie?

Sanatoria z reguły cieszą się dobrą sławą. Trudno jednak dogodzić każdemu, a niezadowoleni Polacy po turnusie nie trzymają języka za zębami. Tematem numer jeden w dyskusjach jest jakość wyżywienia. Wiadomo, że każdy ma inny gust, ale zdaniem kuracjuszy niesmaczny posiłek może zepsuć cały wyjazd. Co sądzą o wyżywieniu w sanatoriach niezadowoleni goście?

Porażka, wstyd i żenada. Posiłki podawane jak za PRL, porcje dla przedszkolaka. Na śniadanie plasterek wędliny, kostka masła, z pół listka sałaty, jedna rzodkiewka (...). Jogurt raz na 10 dni może. Kaszanka na kolację także się zdarzyła. Nie wspomnę, że parówki to chyba rarytas - w ogóle nie są podawane - pisze kuracjusz o pobycie w jednym z sanatoriów w Ciechocinku.

Takie opinie w Ciechocinku nie są odosobnione. Każde sanatorium musi liczyć się z tym, że nie trafi w gust każdego kuracjusza. Polacy po kiepskim kulinarnie turnusie są źli i oburzeni, że wyżywienie im nie smakowało.

Obiady przypominały porcje szpitalne, brak świeżych, dobrze doprawionych surówek, mięsa jak na lekarstwo, zupy których nie można nazwać zupą. Wszystko mdłe i ohydnie podane - skarży się kolejny niezadowolony kuracjusz.

Projekt bez nazwy (89).jpg
Fot Canva/QualityStockArts
Polacy po 50-tce jedzą za mało owoców. Ale na ten lepiej uważać Rozwód po 50-tce? Dla kobiet jest trudniejszy niż dla mężczyzn

W Krynicy Zdroju nie każdemu smakuje

Sanatoria w Krynicy Zdroju przeżywają oblężenie nie tylko dzięki programowi TVP "Sanatorium miłości". Wysoka frekwencja sprawia, że przez uzdrowisko przewija się dużo kuracjuszy o różnych gustach. Nawet ekskluzywne ośrodki muszą liczyć się z tym, że zupa pomidorowa może być dla kogoś zbyt zimna albo za gorąca.

Warunki bytowe i żywieniowe słabe, wręcz nie do przyjęcia. Jedzenie niezdrowe, ciężkie i mocno przerobione. Posiłki nakierowane na zapchanie klienta chlebem i ziemniakami. To, co nie zjedzone, jest przerobione i podane albo wieczorem, albo następnego dnia. Uwaga! Podano zepsuta pastę jajeczną z pełną świadomością - twierdzi jedna z kuracjuszek znanego ośrodka.

Lokatorzy innego sanatorium w Krynicy Zdroju twierdzili zaś, że gramatura mięsa w daniach obiadowych jest zaniżona o połowę, a dodatkiem do posiłku były ziemniaki z gotowanym jabłkiem, co ich zdziwiło i nie przypadło do gustu.

Wyżywienie masakra, np. do zupy-krem, niby brokułowej, podawać suchy chleb jako grzanki? Na kolację było coś, co przypomina tylko z nazwy bigos. Niesmaczne dania - wspomina zniesmaczona kuracjuszka.

Szczawnica też podpadła kuracjuszom

Pięknie położona Szczawnica słynie z wielu unikatowych sanatoriów. Niestety, nawet zapierające dech w piersiach widoki z okna nie zrekompensują kuracjuszom posiłków, które nie spełniły ich oczekiwań. Goście jednego z sanatoriów w Szczawnicy skarżą się na brak dokładek, mało owoców i kaszankę w menu.

Pokój niedogrzany, śmierdzący, nie dało się wywietrzyć. Na śniadanie dostaliśmy po łyżeczce paprykarza szczecińskiego, dwa plasterki sera żółtego, jedna malutka cukinia konserwowa i owsianka. Gdy poprosiliśmy o coś innego niż paprykarz, pani obsługująca przesadziła nas do "stolika z dietą". Nie chciała podać kawy, bo u nich w sanatorium "nie praktykuje się" - skarży się były kuracjusz ze Szczawnicy.

Projekt bez nazwy (90).jpg
Fot. Canva/Caroline Voelker

Kuracjusze w różnych sanatoriach w Szczawnicy narzekają też na "suchy makaron z nieprzyprawionym szpinakiem", "gołąbki, które były kaszą z ryżem zawiniętym w liść kapusty bez smaku" i " flaki bez grama mięsa czy warzyw".

Obiady? Wielkość porcji malutka, kilka razy zdarzyło mi się dostać zimne. Panierka na rybie spalona (...) Kolacje jałowe, bez smaku. Kwaśnica, kopytka, golonka, wszystko nijakie - skarży się jedna z osób niezadowolonych z menu.

Czy w sanatorium płaci się za wyżywienie?

Trzeba podkreślić, że większość sanatoriów w Ciechocinku, Krynicy Zdroju i Szczawnicy cieszy się dobrymi opiniami wśród kuracjuszy. Po turnusie wracają zadowoleni zarówno z zabiegów, opieki lekarskiej, zakwaterowania, jak i ze śniadań, obiadów i kolacji. Wiadomo jednak, że żywienie zbiorowe nie zawsze trafi w indywidualny gust, a nawet najlepszemu szefowi kuchni może zdarzyć się jakaś wpadka. Warto pamiętać, że w przypadku uzasadnionych uwag i zepsutego wyjazdu można złożyć reklamację.

Przypominamy też, że pacjent, który decyduje się na pobyt w sanatorium, może sam zasugerować ośrodek, w którym chce podda się kuracji. Kuracjusz ponosi koszty zakwaterowania oraz wyżywienia. Trzeba pamiętać, że niska cena nie musi oznaczać niesmacznego jedzenia. Wysokość tych opłat zależy w dużej mierze od wybranego terminu pobytu. Ceny wahają się od 220 zł do ponad 850 zł za cały turnus. Zabieg są zaś finansowane przez NFZ.