Silver.Lelum.pl > Aktywność Silversa > Permanentny leń zaciągnął ją do szpitala. 50-latka cudem uszła z życiem
Kamil  Świętek
Kamil Świętek 13.03.2024 18:05

Permanentny leń zaciągnął ją do szpitala. 50-latka cudem uszła z życiem

Śpiąca kobieta
Fot. Canva/ilona titova, Getty Images

Każdemu z nas zdarza się mieć czasem gorszy dzień. Mało tego, każdy z nas czasem powinien nawet przeleżeć cały dzień w łóżku. Problem jednak zaczyna się wówczas, gdy słodki odpoczynek staje się rutyną, z której nijak nie potrafimy wyjść. To właśnie przydarzyło się pewnej 50-latce, którą lenistwo niemalże wpędziło do grobu.

Dlaczego permanentny leń jest groźny?

„Nic mi się nie chce” – jakież to znane określenie, nieprawdaż? O ile nie powinno ono wzbudzać żadnych obaw, jeśli pada po całym dniu ciężkiej pracy, albo w leniwe niedzielne popołudnie, o tyle, gdy staje się naszym „przerywnikiem”, podobnie jak u niektórych „przecinek” w zdaniu, mamy do czynienia z poważnym problemem.

Abulia (permanentny leń – przyp. red.) charakteryzuje się całkowitym brakiem lub drastycznie zmniejszoną zdolnością do podejmowania decyzji i inicjowania jakichkolwiek aktywności. Jest to bardzo patologiczny stan apatii lub obojętności, w którym osoba nie jest w stanie wytrwać w żadnym postawionym, zdaniu, nawet w takim polegającym na zrobieniu śniadania – podaje w rozmowie z portalem poradnikzdrowie pani psycholog i psychoterapeuta Katarzyna Kucewicz.

Wspomniany chroniczny brak motywacji jest zachowaniem patologicznym, które znacząco wpływa na utrzymanie naszego organizmu w poprawnej kondycji psychofizycznej. W najbardziej rozwiniętych stadiach choroba ta powoduje, że mamy trudności nawet z utrzymaniem higieny osobistej, prawidłowego odżywiania, czy nawet jakimkolwiek ubraniem się. Po prostu dosłownie „nie chce nam się” absolutnie nic.

Leń 2.png
Fot. Canva/Africa images
Niewinna wysypka zakończyła się najgorszym. Zbagatelizowała poważny objaw Polacy po 50-tce jedzą za mało owoców. Ale na ten lepiej uważać

Zespół amotywacyjny niemalże wpędził ją do grobu

Bywa, że mamy do czynienia z tzw. hipoabulią, czyli stanem, w którym zdolność do podejmowania działania nie jest tak drastycznie obniżona, jak w przypadku abulii. Na przykład w depresji można mieć obniżony nastrój bez spowolnienia napędu psychoruchowego, co oznacza, że nie występuje abulia lub depresję z abulią, czyli ze spowolnieniem aktywności fizycznej i ruchowej. […] Abulia mocno wpisana jest w depresję – wyjaśnia specjalistka.

Niestety, ale powyższy stan nie jest jedynie terminem medycznym, o czym dobitnie przekonała się pewna 50-latka. Kobieta bardzo często odczuwała niechęć do działania, aczkolwiek bagatelizowała ten stan. Złe samopoczucie zganiała na paskudną zimową aurę. Tymczasem problem tylko narastał. Gdy zgłosiła się do lekarza z podejrzeniem depresji, było już za późno. Trzeba było działać natychmiast.

ZOBACZ TAKŻE: Stres wrogiem dojrzałej urody. Zabiera młodość, wigor i jeszcze TO…

Szybka diagnoza uratowała jej życie

Naukowcy udowodnili, że abulia nie jest oddzielną jednostką chorobową i często współwystępuje z innymi schorzeniami. Mało tego, stanowi także symptom poważnych chorób somatycznych, jak chociażby: urazy i udary mózgu, chorób ośrodkowego układu nerwowego, czy nawet nowotworów i zapalenia opon mózgowych.

Na całe szczęście okazało się, że 50-latka zdążyła w porę zgłosić się do lekarza. Natychmiastowe skierowanie na badania oraz długi proces rekonwalescencji pozwoliło jej na uwolnienie się nie tylko od abulii, ale również widma czyhającego na nią udaru mózgu.

Chociaż trudno w to uwierzyć, leczenie abulii w początkowych stadiach jest dosyć proste. Wystarczy regularnie motywować się do wykonywania prostych czynności, by znów wyrobić w sobie automatykę niektórych zachowań. Niestety bardziej skomplikowane przypadki, jak chociażby 50-latki, bez zastosowania farmakoterapii regulującej hormony szczęścia (serotoninę i dopaminę) są co najmniej trudne do wyleczenia.

Leń 3.png
Fot. Canva/Wavebreakmedia, Getty Images