Polacy przeczesują stragany, szukają tej konkretnej pamiątki. Nad Bałtykiem to hit
Nad Bałtykiem wciąż wypoczywają tysiące turystów, a część z nich buszuje po straganach w poszukiwaniu pamiątek. Okazuje się, że tym razem nie królują bursztyny czy figurki. To, czego poszukują podróżujący, może was zdziwić.
Pamiątki z wakacji
Niektórzy nie wyobrażają sobie wrócić z wakacji bez pamiątek. Czasem fotografie, nagrania i przede wszystkim wspomnienia nie wystarczają, dlatego turyści szturmem odbijają okoliczne bazary i stragany, żeby znaleźć wymarzone produkty.
Często stawiają na lokalne przysmaki i przetwory , znaczki, magnesy, figurki czy nawet monety z wybitymi zabytkami. Inni kolekcjonują bilety, podczas gdy niektórzy… poszukują maskotek . O co chodzi?
Słynna gęś Pipa
Jeszcze w ubiegłym roku stoły i wieszaki uginały się pod ciężarem maskotek w kształcie gęsi , a turyści masowo je kupowali mimo bardzo wysokich cen.
Trend zaczął się od prawdziwego zwierzęcia, czyli gąsiora Pipka . Na jego cześć powstała maskotka, którą zaś nazwano gęsią Pipą. Ptak mieszka z psem i kotem nad Jeziorem Tarnobrzeskim, a jego właściciel regularnie zamieszcza w sieci nagrania ze zwierzętami, które okazały się hitem. Podobnie jak maskotki z wizerunkiem gęsi.
Czego teraz poszukują turyści?
Okazuje się, że gęś Pipa to już przeszłość i tym razem serca podróżnych skradła inna maskotka. Mowa o ziemniaku Pou , którego geneza sięga lat 90. Wówczas powstała gra, w której użytkownik miał zadbać go ziemniaka o imieniu Pou. Musiał go karmić, dawać pić, jeść, kąpać i kłaść spać o określonych porach.
Maskotka ma wystające, zmęczone oczy i nie ma uśmiechu. Wygląda na zmęczoną i aż prosi się, aby o nią zadbać. Stała się absolutnym hitem tego lata i zdetronizowała gęś Pipę. Turyści chodzą od stoiska do stoiska, by znaleźć upragnioną zabawkę ziemniaka Pou.
Spodziewalibyście się?