Tajemnicze paczki nad morzem. Czy to oszustwo? O co chodzi?
Sezon urlopowy w pełni, a nad Bałtykiem wypoczywają tysiące turystów, chcących się zrelaksować, jak i rozerwać. Być może niektórzy z nich zechcą poczuć dreszczyk emocji i skuszą się na zakup paczki “niespodzianki”, rzekomo będącej zwrotem konsumenckim. O co chodzi i czy proceder jest legalny?
Tajemnicze paczki nad morzem
Stragany i budki z jedzeniem na stałe wpisały się w krajobraz nadmorskich miejscowości, do których w czasie wakacyjnym zjeżdżają się tysiące turystów. O ile w zakupie pamiątek z bursztynami, biżuterii czy gadżetów nie ma nic niepokojącego, tak pewien rodzaj stanowisk zaczął wzbudzać szczególne zainteresowanie, ale i niepokój.
Mowa o straganach, w których można zakupić rzekomo paczki ze zwrotów konsumenckich. W teorii są to przesyłki, które nie zostały odebrane lub zwrócone do nadawcy i nie nadają się do kolejnego wystawienia na sprzedaż jako nowe. W sieci wielokrotnie sklepy i marki wyprzedawały po zaniżonej wartości produkty ze zwrotów. Jednak czy paczki konsumenckie sprzedawane przy chodnikach nadmorskich miejscowości to dobry pomysł?
Co oznaczają te symbole na żywności? Nie chodzi o "zdrowe" i "niezdrowe" Zaginięcia podobne do Izabeli Parzyszek. "Zniknęły na środku autostrady"Sprytna manipulcja?
Ostrzeżenie o nietypowych stoiskach nad polskim morzem pojawiło się m.in. na Wykopie, gdzie jeden z użytkowników opublikował zdjęcie straganu, które zauważył w Mielnie. Paczki, które można nabyć, na pierwszy rzut oka nie wydają się podejrzane, ponieważ mają logotypy popularnych sklepów internetowych.
Wszystko fajnie, "Zwroty konsumenckie". Można trafić klocki Lego, słuchawki itp. No super, logotypy na reklamie sugerują, że to zwroty z Allegro, OLX i Amazona - no świetnie, nawet rabat przy zakupie dwóch paczek "ze zwrotu". Paczki wyglądają na nienaruszone i mają nawet jakąś etykietę nadawczą. Tyle w teorii. Rzeczywistość jest taka, że paczki te nie są żadnymi zwrotami, a są spreparowanymi paczkami zawierającymi prawdopodobnie tylko i wyłącznie małowartościowe losowe produkty niskiej jakości - napisał użytkownik Wykopu.
Sprawą zajęły się odpowiednie organy
“Faktowi” udało się skontaktować z mężczyzną, który nagłośnił w sieci sprawę podejrzanych paczek. Jak się okazuje, zadzwonił do rzekomego dostawcy paczek i dowiedział się, że firma nie ma z tym nic wspólnego. Ponadto zgłosił sprawę do Państwowej Inspekcji Handlowej w Koszalinie i rozważa poinformowanie o tym Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Powiadomił także o tym policję, jednak nie zajęli się sprawą.
Policjanci nie podjęli interwencji, ponieważ mężczyzna zgłosił widzianą sytuację tylko informacyjnie i nie był osobą poszkodowaną — wyjaśnia nadkom. Monika Kosiec, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie, cytowana przez “Fakt”.
Policjantka przekazała również, że wydział przestępstw gospodarczych prowadzi postępowanie i monitoruje działalność takich stoisk, z powodu nielegalnego użycia logo jednej z firm kurierskich.
Ostrzegamy konsumentów przed tego typu próbami łatwego wyłudzenia pieniędzy. Przedstawione na zdjęciu przedsięwzięcie jest nadużyciem logotypu zarówno naszej marki, jak i prawdopodobnie konkurencyjnych serwisów sprzedażowych - przekazała “Faktowi” Paulina Musielak-Rezmer, przedstawicielka OLX.
Również Allegro odcięło się od procederu i zaznaczyło, że nie ma ze sprawą nic wspólnego.