Polska aktorka wybrała eutanazję. "Odeszła tak, jak chciała"
“Odeszła dokładnie tak, jak chciała”. W Krakowie odbył się pogrzeb znanej polskiej aktorki i założycielki słynnej “Piwnicy pod baranami”. Dopiero po ostatnim pożegnaniu jej bliscy zdradzili, w jaki sposób odeszła.
Barbara Nawratowicz była założycielką "Piwnicy pod baranami"
Aktorka i artystka kabaretowa Barbara Nawratowicz urodziła się w 1932 roku w Poznaniu. Była jedną z założycielek i pierwszych gwiazd słynnej krakowskiej “Piwnicy pod Baranami”.
Jako aktorka występowała na deskach teatru, m.in. w Teatrze Lalki i Aktora „Groteska” w Krakowie oraz Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach i Radomiu.
Barbara Nawratowicz w 1965 roku opuściła Polskę. Powodem były represje ówczesnej władzy, ale także względy osobiste. Chciała wyrwać się z toksycznego związku z aktorem i artystą Wiesławem Dymnym, który pogrążał się w nałogu alkoholowym. Aktorka wyjechała do Danii. Pracowała tam w fabryce w Kopenhadze oraz jako sprzątaczka w żeńskim klasztorze.
Kilka lat temu Barbara Nawratowicz otrzymała Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej za wybitne zasługi w propagowaniu polskiej kultury. Dziś, po jej śmierci, jeden z jej przyjaciół opowiedział, w jaki sposób odchodziła.
Aktorka wybrała, jak odejdzie. Zaplanowała wszystko sama
Barbara Nawratowicz zmarła w maju 2024 roku. Jej pogrzeb odbył się jednak niedawno, bo w październiku. Została pochowana w Krakowie.
Jak się okazało, ostatnie lata swojego życia aktorka spędziła w Australii, a przed śmiercią zdecydowała się wyjechać do Szwajcarii. Powód był jeden. O wszystkim opowiedział jej przyjaciel, Bogdan Micek, w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.
Basia zadzwoniła do mnie w kwietniu. Zapytała, czy mocno siedzę w fotelu. Powiedziała, że wyśle mi swoje prochy i się roześmiała. Dla niej życie straciło sens. Już wtedy słabła, straciła wzrok. Dobijało ją, że nie widziała twarzy innych i nie mogła odpisywać na maile. Zawsze była osobą odważną. Przez ostatnie lata mieszkała w Australii, a tam eutanazja jest zakazana. Dlatego postanowiła wyjechać do Szwajcarii - powiedział przyjaciel artystki w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.
Aktorka sama wszystko zorganizowała i opłaciła. Wszystko odbyło się zgodnie z jej wolą. Zaplanowała także swój pogrzeb. Urna, którą sama wybrała, miała prosty kształt pnia drzewa.
"Odeszła tak, jak chciała". Aktorka poddała się eutanazji
Jak zdradził Bogdan Micek, w tej ostatniej chwili była ze swoimi przyjaciółmi.
“Odeszła dokładnie tak, jak chciała. Miała do tego prawo” - podkreśla przyjaciel Barbary Nawratowicz. Jak podaje “Gazeta Wyborcza”, aktorce towarzyszył lekarz i ksiądz. Próbowali przekonać ją do zmiany tej decyzji, ale uszanowali jej wybór.
Eutanazja i tzw. “medyczna pomoc w śmierci” jest w Szwajcarii dozwolona. Prawo pozwala na dokonanie tzw. “wspomaganego samobójstwa” osobom, które wyrażą taką wolę oraz cierpią na nieuleczalną, prowadzącą do śmierci chorobę. Warunkiem jest dokonanie tego bez "zewnętrznej pomocy" i to, by osoba, która pomaga w tym procesie, nie miała "żadnych egoistycznych motywów".