Silver.Lelum.pl > Z życia wzięte > "Syn zamawia dostawę jedzenia i zjada sam". Odpłaciła się pięknym za nadobne
Łukasz Jadaś
Łukasz Jadaś 14.06.2024 14:38

"Syn zamawia dostawę jedzenia i zjada sam". Odpłaciła się pięknym za nadobne

Kobieta robi obiad
Fot. Canva/Halfpoint

Mieszkanie z dorosłymi dziećmi to czasami pole minowe pełne konfliktów. Każdy ma swoje przyzwyczajenia i nawyki, które bardzo trudno zmienić. Przekonała się o tym pani Ewa, która mieszka razem z 38-letnim synem. Zdaniem pani Ewy, nie zachowuje się on tak, jak trzeba.
 

Syn nie jest skory, by dokładać się do budżetu

Jak opisuje pani Ewa, od blisko dwóch lat mieszka z dorosłym synem. Przyjęła go do domu po tym, gdy w życiu osobistym mężczyzny pojawiły się trudności. "Rozwiódł się i nie miał gdzie mieszkać (...) Przyjęłam go. Od tamtego czasu mieszkamy razem" - pisze pani Ewa.

"Raz jest dobrze, raz gorzej. Ostatnio jednak zabolało mnie to, jak się zachowuje (...) Chodzi o pieniądze, ale nie tylko (...) Dokłada się do rachunków, dzielimy je na pół. Ale żeby dołożyć się do jedzenia, to nie jest taki skory" - opisuje nasza czytelniczka.

Jak zdradza pani Ewa, syn ma irytujący nawyk. "Bywa, że wieczorami zamawia sobie do domu dostawę jedzenia. Pizza, hamburgery, różne dania (...) Wtedy przeważnie zamyka się w pokoju, siada przy komputerze i zajada, a dla mnie zostają tylko zapachy" - pisze pani Ewa. "W kuchni znajduję tylko resztki" - dodaje.

Projekt bez nazwy - 2024-06-14T143509.973.jpg
Fot. Canva/Pixelshot
Dodatek za opiekę nad wnukiem. ZUS wypłaci od 1500 do 1900 zł "Poszłam na emeryturę. Dla znajomych z pracy przestałam istnieć"

Pani Ewa odpłaciła się pięknym za nadobne

"Tak mnie to zdenerwowało (...) Nie wiedziałam, co on sobie myśli. Pal licho jedzenie, ale nie tak go wychowałam. Nie dość, że rzadko dokłada się do jedzenia, to chyba mógłby się ze mną podzielić? Albo chociaż zapytać?" - czytamy we wiadomości.

Pani Ewa opisała, że nie chciała powiedzieć tego synowi wprost. Chciała dać mu lekcję. Sprawiła, że przez chwilę poczuł się tak, jak ona.

"Dwa tygodnie temu w niedzielę zrobiłam pyszny obiad. Kotlety devolay, ziemniaczki z koperkiem, surówka. W całym domu aż pachniało masłem (...) Syn krzątał się po domu i wyraźnie czekał na obiad. A ja zrobiłam jedną porcję. Tylko dla siebie" - pisze pani Ewa.

Pani Ewa opisuje, że zaskoczony syn wyszedł z pokoju i "tylko postawił oczy w słup". Rozejrzał się po kuchni, ale nie znalazł nic dla siebie. "A ja się zajadałam i tylko chwaliłam, że mi się kotlet udał" - pisze pani Ewa.

Syn dostał ważną lekcję życia

"Od tamtego czasu ani razu nie zamówił sobie jedzenia. Chyba jest mu głupio, bo dostał lekcję" - pisze pani Ewa. "Miałam wyrzuty sumienia, ale przypomniałam sobie, że on tak samo zachowywał się wobec mnie. Zrobiłabym to samo znowu" - dodaje.

Okazuje się, że do syna pani Ewy dotarło, w jakiej nieprzyjemnej sytuacji stawiał swoją matkę.

"Już dwa razy kupił składniki na obiad i coś na kanapki, a wcześniej robił to tylko od święta" - podkreśla pani Ewa. "Piszę to, żeby inne matki, które mieszkają z dorosłymi dziećmi, nie bały się zawalczyć o swoje. Dziś jest wszystko drogie, a dzieci nie mogą czuć się jak w darmowym hotelu" - radzi.

Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij wiadomość na [email protected]l.