To on powiedział u Barei słynne "pan tu nie stał". Zmarł zapomniany i ubogi
Jego twarz znają wszyscy. Wszyscy też powtarzają jego słynną filmową kwestię - “pan tu nie stał!”. Te słowa padły w komedii "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?" Stanisława Barei i weszły do codziennego języka. Aktor, który je wypowiedział, to Wojciech Zagórski. Choć zagrał wiele pamiętnych ról drugoplanowych i potrafił rozbawić Polaków, to w życiu prywatnym przeżywał prawdziwy dramat.
Ulubiony aktor Barei. Role są niewielkie, ale ponadczasowe
Wojciech Zagórski był jednym z ulubionych aktorów mistrza komedii i satyry, Stanisława Barei . Zagrał u niego m.in. w "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?" , w "Brunecie wieczorową porą", w serialach "Alternatywy 4" i "Zmiennicy".
Widzowie najlepiej zapamiętali go z epizodycznej roli w "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?".
Grał tam jednego z awanturujących się klientów w sklepie . Scena sprzeczki przeszła wręcz do historii polskiego kina. Dziś nawiązania do tego epizodu pojawiają się nawet w internetowych memach.
"Miły kolega z wielką wadą". Dramat Wojciecha Zagórskiego
Choć Wojciech Zagórski był lubianym mistrzem drugiego planu i swoimi rolami u Barei potrafił do łez rozbawić Polaków, to w życiu prywatnym aktor borykał się z ogromnym problemem.
Wojtek był bardzo miłym kolegą, utalentowanym aktorem i cudownym człowiekiem o jednej wielkiej życiowej wadzie. Był to hazardzista - zdradziła w jednym z wywiadów aktorka Zofia Czerwińska .
Jak opowiedzieli jego znajomi z planów filmowych, aktor cierpiał na uzależnienie od gier hazardowych .
Grał we wszystko! Zdarzały mu się momenty, w których potrzebował jakichkolwiek pieniędzy. Dlatego pozostawił po sobie taką masę epizodów, bo brał każdą pracę, żeby mieć za co grać - mówił o Zagórskim reżyser Janusz Zaorski.
Z czasem nałóg jeszcze bardziej przybierał na sile, a gdy w życiu zaczął się inny osobisty dramat , hazard okazał się niebywale zgubny.
Choroba matki Wojciecha Zagórskiego. Był z nią bardzo blisko
Kolejny dramat w życiu Wojciecha Zagórskiego zaczął się wraz z chorobą jego matki. Był z nią bardzo blisko związany, bo jako jedyni z ich rodziny ocaleli z drugiej wojny światowej .
Mama aktora przeszła perforację wrzodu dwunastnicy i trafiła do szpitala. Aktor, który już wtedy stracił wiele pieniędzy w grach hazardowych , ubiegał się o zapomogę ze Związku Artystów Scen Polskich. We wnioskach pisał, że potrzebne mu są środki na zakup krwi do transfuzji dla swojej matki .
Niestety, mama Wojciecha Zagórskiego zmarła wkrótce potem. Aktor dostał zapomogę dopiero po jej śmierci. Podobno wszystkie pieniądze przegrał w grach i nie miał nawet za co wyprawić jej pogrzebu . Pomogli mu znajomi, ale on sam nie wyrwał się ze swojego nałogu.
Bieda spowodowała, że nieustannie musiał pożyczać pieniądze od znajomych .
Zerwał kontakty z bliskimi, odszedł zapomniany
Ostatnią rolą Wojciecha Zagórskiego był występ w sztuce "Romulus Wielki" . w 2009 roku. Sztuka wystawiana była w Teatrze Polonia Krystyny Jandy . Potem aktor usunął się w cień i zniknął, zrywając kontakty ze znajomymi .
On po prostu nagle znikł nam z oczu. Nie mam pojęcia, jak wyglądały jego ostatnie lata - wspominała Zofia Czerwińska na wieść o jego śmierci.
Wojciech Zagórski zmarł 29 kwietnia 2016 roku . Odszedł w zapomnieniu, a media informację o jego śmierci podały dopiero po dwóch tygodniach. Miał 87 lat.
Pogrzeb aktora odbył się 13 maja. Po mszy świętej w kościele św. Karola Boromeusza został pochowany na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.