Trafiła do szpitala z niegroźnym urazem. Stało się najgorsze
Sytuacja, do której doszło w jednym z lubelskich szpitali, jest tak niedorzeczna i dramatyczna, że powinna być poważnym ostrzeżeniem dla każdego. Szczególnie powinny uważać na siebie osoby po 60 roku życia. Pewna 64-latka za swoją nieuwagę zapłaciła najwyższą cenę. Czy można było tego uniknąć?
64-latka trafiła do szpitala
Sytuacja miała miejsce w lubelskim Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Na izbę przyjęć zgłosiła się 64-latka, która skarżyła się na ból ręki. Kobieta zachowała zimną krew i postanowiła poprosić o pomoc lekarzy, gdyż obawiała się o swoje zdrowie.
Szybka tomografia komputerowa wykazała, że doznała ona tylko niegroźnego stłuczenia. Kobietę po serii badań odesłano do domu. Teoretycznie wszystko było w porządku. Dramat rozpoczął się kilka dni później.
Permanentny leń zaciągnął ją do szpitala. 50-latka cudem uszła z życiem Kobiety 40+ drżą o swoje bezpieczeństwo w mieście. „Czuję się…” wyznałyJej dramat zaczął się po powrocie do domu
Wedle relacji rodziny 64-latki, do wypadku doszło 29 lutego 2024 roku. Chociaż istotnie ręka nie wyglądała na poważnie uszkodzoną, rodzina deklaruje, że lekarze w ogóle nie zwrócili uwagi na objawy towarzyszące.
Ponoć po powrocie do domu kobieta miała odczuwać ból głowy, gorączkę i nudności. Po dwóch dniach od wizyty kobieta ponownie udała się na SOR w celu uzyskania pomocy i… ponownie po wykonaniu serii badań oraz podaniu jej środków przeciwbólowych, specjaliści odesłali 64-latkę do domu.
Mama miała też nietypowe objawy, jak na uraz ręki – gorączka, nudności i ból głowy. Zgłosiła się więc w sobotę wieczorem na szpitalny oddział ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie. [...] Po badaniu tomografem zalecono, by stosowała środki przeciwbólowe i odesłano ją do domu. – opowiadał w TVN24 syn poszkodowanej.
ZOBACZ TAKZE: Oddał 102 litry krwi i pobił rekord Guinessa. Historia 68-latka zadziwia
Rodzina im tego nie wybaczy
Wedle relacji rodziny, stan 64-latki dalej ulegał pogorszeniu. 5 marca kobieta zmarła. Rodzina twierdzi, że bezpośrednią przyczyną zgonu było zaniedbanie lekarzy. Dlaczego nikt nie wykonał kolejnych badań? Czy nietypowy stan zdrowia pacjentki nie wzbudził u lekarzy podejrzeń?
Lekarze nabierają wody w usta. [...] Ręka, pomimo braku złamania, była bardzo obrzęknięta, ból był nie do zniesienia, nie ustępował nawet po silnych lekach przeciwbólowych. Do tego doszła temperatura, wymioty. [...] Mama dostałaby antybiotyk i wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej – twierdzi mężczyzna.
Okazało się, że przyczyną zgonu 64-latki była sepsa, czyli ciężka reakcja organizmu na zakażenie. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Szpital wstrzymuje się od komentowania sprawy, powołując się na trwające postępowanie. Jedno jest pewne – kobiecie nikt nie przywróci życia.
Drodzy Czytelnicy, uważajcie na siebie i domagajcie się swego w razie urazów. Sprawa ta zapewne nie musiałaby skończyć się w ten sposób, gdyby odpowiednio wcześniej podjęto niezbędne czynności.