W "Kawalerii powietrznej" oglądała go cała Polska. Po latach wyjechał z kraju
"Do kawalerii wstąpić chciałem..." - słowa tej żołnierskiej przyśpiewki znała cała Polska. Serial dokumentalny "Kawaleria powietrzna" bił rekordy oglądalności. Produkcja TVP pokazywała kulisy szkolenia młodych adeptów służby wojskowej. Jeden z bohaterów serialu, ówczesny porucznik Andrzej Kopacki, szczególnie zapisał się w pamięci widzów.
"Kawalerię powietrzną" w TVP oglądały miliony widzów
Gdy w 2000 roku TVP po raz pierwszy pokazała "Kawalerię powietrzną", przez kraj przetoczyła się głośna dyskusja. Serial, nazywany "wojskowym Big Brotherem" , bez cenzury ujawniał, jak wygląda pobór i szkolenie w ówczesnym wojsku.
Kontrowersje wywołały m.in. surowe metody szkolenia i wulgarny język . W pewnym momencie przeciwko emisji serialu protestowali urzędnicy MON, a nawet przedstawiciele kościoła katolickiego.
Niezależnie od opinii na temat "Kawalerii powietrznej", serial był bardzo chętnie oglądany i do dziś ma szerokie grono sympatyków. Najczęściej wspominają oni jednego z poruczników: Andrzeja Kopackiego, który zasłynął wieloma pamiętnymi scenami .
"Pan porucznik to jednak fachowiec!"
Jednym z mundurowych, którzy szkolili młodych żołnierzy, był porucznik Andrzej Kopacki.
Widzowie serialu chwalili go za charyzmę , i choć wielokrotnie wykazywał się twardym i typowo "wojskowym" sposobem bycia, to kandydatom do służby potrafił okazać też wsparcie.
Porucznik Andrzej Kopacki został zapamiętany zwłaszcza z jednego odcinka "Kawalerii powietrznej". Chodzi o scenę, w której jeden z młodych żołnierzy odmawiał przeczołgania się przez tunel . Dopiero porucznik Andrzej Kopacki zdołał "przekonać" go do wykonania rozkazu.
To wtedy padły słynne słowa "pan porucznik to jednak fachowiec!" .
Porucznik Andrzej Opacki: co dziś robi?
Co robi dziś porucznik Andrzej Kopacki?
Przede wszystkim, nie jest już porucznikiem. W międzyczasie Andrzej Kopacki awansował w strukturach armii . Jest już obecnie pułkownikiem. Jak się okazuje, z powodu swojej służby musiał wyjechać z Polski.
Trafił do Stanów Zjednoczonych. Przez długie lata pełnił obowiązki attache obrony przy Ambasadzie RP w Waszyngtonie . W strukturach Wojska Polskiego pozostaje do dziś.