Silver.Lelum.pl > Z życia wzięte > "Wnuczka zażyczyła sobie głowę konia na kiju. To kosztuje tyle, co cała moja emerytura"
Magdalena Cichocka
Magdalena Cichocka 26.07.2024 14:02

"Wnuczka zażyczyła sobie głowę konia na kiju. To kosztuje tyle, co cała moja emerytura"

hobby horse
fot. Canva/Monkey Business Images

Hobby horsing to nic innego jak ujeżdżanie konia na kiju, które połączone jest z elementami gimnastyki. Dyscyplina ta cieszy się rosnącą popularnością wśród dzieci, które liczą, aż najbliżsi kupią im potrzebne gadżety. Okazuje się, że sprzęt nie jest na każdą kieszeń, a liczne kontrowersje związane ze sportem przekładają się na brak zrozumienia. O co chodzi z hobby horse?

Czym jest hobby horsing i dlaczego budzi tak ogromne kontrowersje?

W mediach mnożą się kolejne nagrania i posty promujące hobby horse, czyli ujeżdżanie zabawkowego konia na kiju. Osoby uprawiające ten sport udają, że jeżdżą na zwierzęciu, a przy tym wykonują liczne figury gimnastyczne, a także pokonują tory przeszkód. Obecnie istnieją całe szkoły poświęcone tej dyscyplinie i periodycznie organizowane są zawody i turnieje. W czym tkwi sekret tego sportu?

Dzieci uwielbiają ruch i zwierzęta, stąd jazda na koniu może okazać się idealną propozycją. Sęk w tym, że jeździectwo należy do drogich dyscyplin. Zajęcia potrafią kosztować krocie, podobnie jak cały sprzęt, odpowiednie obuwie, ochraniacze, ubrania czy kask, nie wspominając nawet o posiadaniu czy dzierżawieniu konia. Hobby horsing stał się więc tańszą alternatywą, która pobudza wyobraźnię dziecka, pozostając stale w ruchu. 

hobby horse
fot. Canva/Laks-Art

Dla niektórych hobby horse wydaje się nieco dziwne. Internauci tłumnie dzielą się swoimi przemyśleniami w sieci, nie rozumiejąc, jak można uprawiać ten sport. Widok dzieci skaczących na zabawkowym koniu wygląda wg nich groteskowo, a dyscyplina sama w sobie nie jest w stanie zastąpić prawdziwego jeździectwa. Pod nagraniami z turniejów mnożą się negatywne słowa przepełnione brakiem zrozumienia, jednak to tylko druga strona medalu. Są również dzieci, które uwielbiają trenować i są w pełni oddane swojej pasji. 

Jeśli usłyszysz to przez telefon, natychmiast się rozłącz. Seniorzy są szczególnie narażeni Te owoce znajdziesz w każdym sklepie, ale nie kupuj za dużo. Mają masę pestycydów

"Wnuczka zażyczyła sobie głowę konia na kiju"

Swoją historią podzieliła się z nami pani Barbara, której wnuczka zafascynowana jest jeździectwem. Z uwagi na wysokie koszty związane z jego trenowaniem wymarzyła sobie głowę konia na kiju, by wraz z przyjaciółkami trenować hobby horse. 

Wnuczka poprosiła mnie o głowę konia na koniu. Mam sprezentować jej to na zbliżające się urodziny. Problem w tym, że taka zabawka słono kosztuje. Dziecko wymarzyło sobie możliwie realistyczne podobieństwo do prawdziwego konia. Takie prace potrafią kosztować nawet 1500 zł, a czasem jeszcze więcej, gdy koń został wykonany ręcznie. Nie mogę pozwolić sobie na taki wydatek. Ta zabawka to cała moja emerytura - wyżaliła się pani Barbara. 

Rodzice zaś są pełni wsparcia dla swojej córki. Nie mogą zapewnić jej drogich lekcji jazdy na prawdziwym koniu, więc hobby horse okazał się tańszą alternatywą. 

"Rodzice i tak ucinają koszty"

Okazuje się, że wnuczka od małego zafascynowana jest jazdą konną, na którą nie mogą wysłać jej rodzice, ze względu na wysokie koszty zajęć i potrzebnego sprzętu. Uznali więc, że hobby horse jest idealnym rozwiązaniem, a dodatkowo pobudzi u dziewczynki kreatywność.

Rodzice i tak ucinają koszty, nie chce ich zawieść, a szczególnie wnuczki. Wszystko rozumiem, ale jakim cudem kawałek maskotki na kiju może tyle kosztować?!  - pyta z niedowierzaniem pani Barbara. 

Jakość konia ma spore znaczenie, ponieważ będzie narażony na wysoką eksploatację, być może upadki i otarcia, dlatego niektóre modele wykonywane są z mocnych materiałów, które nie ucierpią podczas treningów. 

Pani Barbara zaczęła rozważać samodzielne wykonanie zabawki dla wnuczki, jednak nie jest przekonana, czy ma wystarczające umiejętności krawieckie. Co poradzilibyście pani Basi? Co myślicie o hobby horsingu? 

Projekt bez nazwy (49).jpg
fot. Canva/Michael Greenberg