Silver.Lelum.pl > Z życia wzięte > "Synowa nieźle mnie wrobiła. Chciałam jej pomóc z wnukiem, a ta uwikłała mnie w sektę"
Magdalena Cichocka
Magdalena Cichocka 15.08.2024 10:09

"Synowa nieźle mnie wrobiła. Chciałam jej pomóc z wnukiem, a ta uwikłała mnie w sektę"

seniorka
fot. Canva/Marina113

Grupy destrukcyjne i sekty działają sprytniej, niż może nam się wydawać. Przekonała się o tym pani Janina, która podzieliła się swoją historią na jednym z forów. Pomoc w opiece nad wnukiem i jednoczesne zaangażowanie w pracę synowej skończyło się dla niej ogromną traumą. 

Czym są grupy destrukcyjne?

Grupy destrukcyjne charakteryzują się wyraźną hierarchią, gdzie na czele stoi "guru". Przywódca jest nie tylko największą świętością podwładnych, ale również stanowi wzór do naśladowania, a jego słowa mają niezwykłe oddziaływanie na ludzi. Ten z kolei oprócz przekonywania do siebie swoich wyznawców potrafi wydawać im rozkazy, powoli odcinając od świata zewnętrznego, by stali się w pełni posłuszni i oddani organizacji. 

Brzmi jak istny horror i kojarzony jest przede wszystkim z różnego rodzaju kultami i wyznaniami religijnymi, jednak warto być szczególnie ostrożnym, ponieważ mogą one dotyczyć przeróżnych dziedzin życia. Na pozór rozwijająca praca przynosząca dochody może okazać się grupą, z której trudno jest wyjść. Na własnej skórze przekonała się o tym pani Janina, która swoją historią podzieliła się z internautami. 

Prawie każdy popełnia ten błąd. Oto, jak prawidłowo nałożyć odżywkę na włosy Była 19:54. Marek Czyż zapowiedział nowości na antenie TVP

"Synowa poprosiła mnie o pomoc"

Historia pani Janina pokazuje, że należy zachować czujność w każdej sytuacji. Nawet jeśli wydaje się, że jesteśmy odporni na manipulacje i kłamstwa, chwila nieuwagi może poskutkować tragedią. 

Synowa poprosiła mnie o pomoc. Tuż po zakończeniu urlopu macierzyńskiego wróciła do pracy. Zaraz ją zwolniono, jednak bardzo szybko znalazła sobie nową pracę. Byłam zadowolona, że tak szybko potrafiła się odnaleźć w nowej sytuacji, dlatego zdecydowałam się zająć wnukiem. Niedługo później pokazała mi, na czym polega jej praca. 

babcia z wnukiem
fot. Canva/stu99

Z dalszej części wyznania pani Janiny dowiadujemy się, że jej synowa zajmowała się sprzedażą kosmetyków. Na początku nie widziała w tym nic niepokojącego, zresztą sama dostała propozycję współpracy, żeby nieco dorobić do emerytury. 

Pani Janina wraz z synową udały się na jedno ze spotkań, promujących markę. W luksusowym hotelu roiło się od drogocennych ozdób, pysznego jedzenia, a ludzie wyglądali na szczęśliwych i bardzo bogatych. Mieli markowe torebki i stroje, a gdy szefowa firmy pojawiła się na scenie, wszyscy zaniemówili z zachwytu.

"To była sekta"

Szybko dałam się namówić, by zostać jedną z ich konsultantek. Wszyscy tak pięknie się uśmiechali i obiecywali ogromne pieniądze, premie w postaci samochodów i luksusowych wczasów - wspomina pani Janina. 

Po przydzieleniu pierwszych obowiązków chciałam jak najwięcej sprzedać, jednak nie było to takie proste. Szybko dostałam reprymendę, zakaz poświęcania się najbliższym, pasjom za to rozkazano mi poświęcić się firmie. Razem z synową robiłyśmy wszystko, co w naszej mocy. Zatrudniłyśmy nianię do wnuka, a same jeździłyśmy na spotkania motywujące. 

Sytuacja szybko zaczęła wymykać się spod kontroli, a narzucona presja dawała się we znaki. 

Nim się obejrzałam, wydałam fortunę na dojazdy, gadżety i nowe stroje, by dumnie pokazać się na spotkaniach. Zarobiłam marne ochłapy, a zwolnienie okazało się trudniejsze, niż myślałam - wyznała pani Janina.

"Ludzie zachowywali się, jakby byli w amoku"

Każde kolejne spotkanie wyglądało podobnie, jednak coraz bardziej niepokojąco. Pracownicy mówili o swojej wyjątkowości, podczas gdy szefowa stawiała coraz więcej zakazów i nakazów. 

Czułam, że oddalam się od rodziny i próbuję wciskać ludziom średniej jakości kosmetyki. Pozostali pracownicy chyba zapomnieli nawet o ilości obowiązków, a na widok szefowej wzdychali z zachwytu. Kiedy tylko wychodziła na scenę, ludzie zachowywali się, jakby byli w amoku. Atmosfera była wręcz mistyczna. To przypominało sektę, z której trudno jest się wyrwać - dodała.

Pani Janinie ostatecznie udało się zerwać niekorzystną umowę, którą podpisała, ponieważ została zmanipulowana. Z pomocą prawników oraz psychologów udało jej się wyjść na prostą, a swoją historią chce przestrzec innych. 

staruszka
fot. Canva/laartist