Fryzury w PRL-u to był szał. O banalności nie było mowy
Czasy PRL-u wielu z nas kojarzą się z szaleńczymi latami młodości. Z perspektywy czasu, gdy wspominamy stare czasy, sami zastanawiamy się, jak to możliwe, że robiliśmy te wszystkie rzeczy? Zdecydowanie dla PRL-u obojętna nie była moda, a w szczególności pomysłowość fryzjerów. O banalności nie było tutaj mowy.
Fryzjerzy z sentymentem wspominają PRL
O niebanalnych stylizacjach i fryzurach z PRL-u z nutką sentymentu wspomina fryzjerka Edyta Dąbrowska, która wspominała stare czasy na łamach portalu kobieta.wp.pl.
Podaje ona, że kilka fryzur to były prawdziwe hity, chociaż trendy te z dekady na dekadę ulegały zmianie. Zaznacza jednak, że współczesny modny minimalizm nijak ma się do nonszalancji fryzjerów z okresu PRL-u.
Fryzjerzy uwielbiali eksperymentować i inspirować się najnowszymi trendami z zachodnich granic, a Polki chętnie oddawały się w ręce zdolnych stylistów – podaje Edyta Dąbrowska z Pracowni Fryzjerskiej Gajewski w Częstochowie na łamach WP Kobieta.
To były hity tamtych lat
Jak podaje pani Edyta, istnym fryzjerskim rock and rollem były lata 50. i 60. XX wieku. W latach 50. panowała młoda na „chłopczycę”, czyli krótkie, asymetryczne cięcie typu „pixie”. Propozycja inspirowana Audrey Hepburn była niezwykle praktyczna, a przy tym elegancka. Jej ułożenie zajmowało dosłownie moment i pasowała do wielu stylizacji.
Lata 60. XX wieku to z kolei dominacja „long boba”, który dzisiaj wraca do łask. W „nowej-starej” fryzurze zobaczyć możemy między innymi królową Letizię.
W latach 60. modne stały się fryzury średniej długości, o mocnej objętości z wywiniętymi końcami, które można było uzyskać przy modelowaniu na szczotce. Dopełnieniem była również prosta grzywka, która dodawała lekkości i uroku. Tego typu fryzurę nosiły m.in. Kalina Jędrusik czy Pola Raksa – przypomina pani Edyta.
ZOBACZ TAKŻE: Najmodniejsze fryzury 2024 roku. Odejmują lat i zmieniają owal twarzy
Te fryzury nigdy nie wyszły z mody
W kolejnych latach panowała moda na wysokie upięcia i ponadczasowe koki, czy kucyki. Polki inspirowały się takimi postaciami ze świata medialnego jak Brigitte Bardot, którą często mogliśmy podziwiać we fryzurze typu „bouffant”.
Świeżości i naturalności kobiecym fryzurom przyniosły jednak lata 70. Jak podaje pani Edyta:
W latach 60. modne stały się fryzury średniej długości, o mocnej objętości z wywiniętymi końcami, które można było uzyskać przy modelowaniu na szczotce. Dopełnieniem była również prosta grzywka, która dodawała lekkości i uroku. Tego typu fryzurę nosiły m.in. Kalina Jędrusik czy Pola Raksa – dodała.
Potem było już tylko ciekawiej. Lata 80. wszystkim kojarzą się z maksymalną objętością, bujnymi lokami, czy tapirowaniem włosów. Chociaż z perspektywy czasu, trudno uwierzyć, że fryzury te stanowiły najnowszy krzyk mody , patrząc na powracające trendy z lat 60., możemy domniemywać, że jeszcze w tym stuleciu do łask wróci kultowa „trwała”.