Małgorzata Ostrowska o swojej emeryturze. "Starczy najwyżej na jeden obiad"
Emerytury gwiazd to temat, który wciąż budzi wiele emocji nie tylko wśród samych zainteresowanych, ale również wśród fanów. Znani celebryci, którzy przez lata występowali na scenie, muszą się zadowolić niewielkimi kwotami, które wylicza im ZUS. Małgorzata Ostrowska, była wokalistka Lombardu przyznała, że wysokość jej świadczenia jest co najmniej śmieszna.
Małgorzata Ostrowska wciąż aktywna na cenie. To nie czas na emeryturę?
Małgorzata Ostrowska to polska piosenkarka rockowa, znana ze swojego ostrego i energicznego głosu. Mimo że karierę zaczynała jako nastolatka, to największą sławę zyskała śpiewając w kultowym zespole Lombard. Od 1993 roku rozwija karierę solową. Na swoim koncie ma hity, które po dziś porywają kolejne pokolenia. Niewątpliwie jednym z najbardziej rozpoznawalnych jest utwór "Meluzyna", który wykorzystany został w filmie "Podróże Pana Kleksa".
Artystka obecnie ma już 66 lat, czyli dobiła do wieku, który uprawnia ją do pobierania świadczenia emerytalnego (przypomnijmy: w wypadku kobiet wynosi on 60 lat). Mimo tego wokalistka wciąż aktywnie działa na scenie i póki co, jak sama zaznacza, nie zamierza rezygnować z pracy twórczej. Wygląda na to, że to dobra decyzja, ponieważ z emerytury, którą wyliczył jej ZUS, mogłoby nie starczyć na podstawowe potrzeby. Pracując dłużej artystka ma szansę choć w małym stopniu podnieść swoje przyszłe świadczenie.
Małgorzata Ostrowska komentuje swoją emeryturę. "To śmieszne"
Zakład Ubezpieczeń Społecznych wyliczył artystce prognozowaną wysokość emerytury i chociaż nie znamy dokładnych kwot, to Ostrowska w dosadnych słowach wypowiedziała się na jej temat. Jak przyznała: pieniądze są tak małe, że starczyłoby na jeden obiad.
Sama mam przyznaną emeryturę, która jest po prostu bardzo śmieszna i bardzo mnie rozśmieszyła, jak któregoś razu mi ZUS to wyliczył — powiedziała wokalistka.
Nie da się ukryć, że dla celebrytów przyzwyczajonych do dostatniego życia zderzenie się z szarą rzeczywistością może być trudne. Jak przyznała Ostrowska: wciąż pracuje, by środki na jej koncie emerytalnym sukcesywnie wzrastały.
Myślę, że jedyną metodą na to jest po prostu szukanie zabezpieczeń i innych źródeł finansowania. Uda się albo nie — dodała w rozmowie z portalem Pomponik.
Nie tylko ostrowska, ale również inne gwiazdy znajdują się w podobnej sytuacji, o czym nie wstydzą się głośno mówić.
Niskie emerytury polskich gwiazd. Ile dostaną znani wokaliści?
Teraz Małgorzata Ostrowska, a wcześniej Krzysztof Cugowski czy chociażby Maryla Rodowicz skomentowali wysokość swoich emerytur. W każdym wypadku gwiazdy mówią o wyjątkowo niskich świadczeniach, które nie pozwoliłyby na godne życie. Skąd taki problem? Wszystko dlatego, że gdy obecni celebryci-emeryci byli u szczytu swoich karier, tj. w latach 80. i 90., nikt nie myślał o przyszłym zabezpieczeniu emerytalnym.
Trzeba pamiętać, że w czasach, kiedy graliśmy najwięcej, w latach 80., 90. nikt z artystów ani z organizatorów imprez nie myślał o tym. A być może organizatorzy myśleli, ale z kolei, gdyby weszli w taki system, który ZUS akceptuje, to musieliby więcej płacić artystom, musieliby więcej żądać za koncerty i byłoby to trudne. To jest skomplikowana sytuacja, to wcale nie jest ani czarne, ani białe — wyznała Ostrowska Pomponikowi.
Przypomnijmy: w tej chwili minimalna wysokość emerytury w Polsce wynosi 1780,96 zł, ale nie każdy dostanie taką kwotę. Osoby, które nie zgromadziły na swoim subkoncie odpowiednich środków bądź też nie przepracowały wymaganej ilości lat, będą miały niższą emeryturę. Rekordzista dostaje zaledwie... 4 grosze!
