Nigdy nie pracowała, a teraz narzeka na emeryturę. "Dostaje jedzenie za darmo, a ja nie mam nic"
Wysokość emerytury w Polsce zależy m.in. od liczby przepracowanych lat i środków zgromadzonych na subkoncie. Jednak nawet zdając sobie sprawę z tych zasad, wiele osób wciąż narzeka na zbyt niskie wypłaty. Z taką sytuacją spotkała się pani Teresa, która praktycznie co dzień wysłuchuje narzekań koleżanki. Sęk w tym, że ta... nigdy nie pracowała, z czym pani Teresa nie może się pogodzić. Przeczytajcie historię, która postanowiła się z nami podzielić.
"Przychodzi na kawę i narzeka na brak pieniędzy. Sama sobie na to zasłużyła"
Teresa i Ewa to seniorki, które znają się od lat. Całe dzieciństwo mieszkały po sąsiedzku, a w szkole siedziały w jednej ławce. Nic dziwnego, że nawet teraz, gdy obie przeszły już na emeryturę, utrzymują ze sobą ciągły kontakt. Kobiety zostały w domach rodzinnych i wciąż mieszkają obok siebie.
Widujemy się z Ewcią regularnie, raz ja wpadnę na kawkę do niej, innym razem ona do mnie. Znany się jak łyse konie i wciąż mamy mnóstwo tematów do rozmów. Tyle że od niedawna rozmowy zaczynają się kręcić tylko wokół jednego... pieniędzy. Muszę przyznać, że zaczęło mnie to martwić i coraz częściej szukam wymówki, by nie spotykać się z Ewą. Ile można słuchać o tym samym? Zwłaszcza, że Ewa cały czas narzeka, dosłownie cały czas. Że emerytura za niska, że na nic jej nie starcza, że nie mogła kupić sobie ulubionych czekoladek. Ja wiem, że jej emerytura jest bardzo niska i miesięcznie dostaje zaledwie kilkaset złotych, ale mnie aż krew zalewa, bo sama jest sobie winna! - pisze pani Teresa.
Jak przyznaje pani Teresa, jej koleżanka przez całe życie nie pracowała, a zajmowała się wychowywaniem dwójki dzieci. Zarabiał mąż, chociaż najczęściej "na czarno" przez co jemu również nie udało się odłożyć na godziwą emeryturę. Po jego śmierci Ewa zdecydowała się na rentę rodzinną i pobiera groszowe wypłaty za męża.
"Nie pracowała i nie ma, ja pracowałam... i też niewiele mam"
Pani Teresa przyznaje, że nie rozumie oburzenia swojej koleżanki, która dostaje dokładnie tyle, ile wypracowała (a raczej wypracował jej mąż) przez lata.
Ja wiem, że jest ciężko, ale jak ma być? Trzeba było o tym myśleć wcześniej, każdy doskonale wiedział, że na starość też trzeba się z czegoś utrzymać. Kiedyś nic jej nie obchodziło, żyła sobie z dnia na dzień, hulała, a teraz marudzi. Nie mogę tego pojąć — przyznaje pani Teresa.
Jej wściekłość jest tym większa, że sama przez całe życie pracowała i odkładała pieniądze na swoim subkoncie emerytalnym. Jednak, gdy wyliczono jej emeryturę, nie wiedziała, co ze sobą zrobić.
Już mi ta emerytura bokiem wychodzi. Całe życie pracowałam, skrupulatnie odkładałam środki, nie oszukiwałam, zarabiałam uczciwie i legalnie. Może nie wielkie kwoty, ale jednak. I co mam z tego? Marne 1800 zł na rękę. Wstyd i hańba. Zrobię opłaty, kupię lekarstwa i zostają marne grosze. Jak żyć? - pisze pani Teresa.
Jak dodaje, zazwyczaj nie stać jej na drobne przyjemności i tak naprawdę ledwo wystarcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Czasem w sklepie staje przed dylematem: czy wybrać do kolacji szynkę, czy też ser, bo na oba te składniki nie może sobie pozwolić.
"Ona idzie sobie do Caritasu i dostaje jedzenie, a ja? Muszę sobie radzić sama"
Koleżanka pani Teresy, z uwagi na niskie świadczenie emerytalne, które z pewnością nie wystarczyłoby jej na przeżycie, otrzymuje pomoc z różnych instytucji publicznych i fundacji.
Ewcia regularnie biega do Caritasów, MOPS-ów i innych takich. Co miesiąc dostaje zapomogę od państwa, a w Caritasie dają jej jedzenie. Nieraz wraca z cały pudłem żywności, które starcza jej na tydzień, jeśli nie dalej. W końcu co taka jedna sama babinka może zjeść? O niektórych z tych produktów ja mogę tylko pomarzyć, bo po prostu mnie na nie nie stać. Ba, Ewka dostaje nawet ubrania i co rusz widzę ją w czymś nowym. Ja nie kupiłam sobie nic nowego chyba od roku. Czuję się tym bardzo pokrzywdzona, to niesprawiedliwe. Dlaczego ktoś, kto uczciwe przez całe życie odkładał pieniądze teraz ma mniej niż ten, który przez całe życie nie robił nic? Coś tu działa nie tak, jak powinno - przyznaje pani Teresa.
Jeśli chcesz się podzielić z nami swoją historią, napisz na adres: [email protected].