Rodzinna pamiątka wywołała konflikt. "Czy skrzywdziłam swoją wnuczkę?"
Decyzja pani Elżbiety stała się zarzewiem rodzinnego konfliktu. Chodzi o cenne rodzinne pamiątki. Sądziła, że jej bliscy zrozumieją, dlaczego zdecydowała się tak postąpić, ale najwyraźniej jest w tym osamotniona. Czy rzeczywiście podjęła złą decyzję?
Pamiątki są przekazywane z pokolenia na pokolenie
Pani Elżbieta ujawniła, że w jej rodzinie są dwie rodzinne pamiątki. To dwa cenne naszyjniki z prawdziwych pereł. Zgodnie z tradycją, są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jeden naszyjnik trafił w ręce córki, a drugi powinien przypaść najstarszej wnuczce. Dzieje się to zawsze w dniu 18. urodzin. Staromodny zwyczaj nie jest żadnym sekretem: był znany i lubiany w całej rodzinie od zawsze.
Wnuczka Ewa też to wiedziała. Przy okazji odwiedzin czasem oglądała perły, które pewnego dnia miały przejść na jej własność. Pani Elżbieta nie spodziewała się jednak, że ten piękny zwyczaj może wywołać taki konflikt wewnątrz rodziny.
Pani Elżbieta postanowiła nie dawać pamiątki najstarszej wnuczce
Ewa nie była jednak jedyną wnuczką pani Elżbiety. Jej syn rozwiódł się bowiem z mamą Ewy, a później związał się z nową partnerką, która także miała córkę - Monikę. Monika była o kilka miesięcy starsza od Ewy, co później okazało się przyczyną konfliktu.
Podczas przyjęcia z okazji 18. urodzin Moniki pani Elżbieta przekazała jej eleganckie pudełko. Gdy solenizantka je otworzyła, jej wcześniej roześmiane oblicze zbladło. W środku nie znalazła bowiem spodziewanych pereł, a zupełnie inny, nowy naszyjnik. Zaskoczenia nie kryła nie tylko ona, ale także pozostali członkowie rodziny.
ZOBACZ TEŻ: "Nie chcę, by wnuczka była ochrzczona". Dla zięcia to było jak zniewaga
Pani Elżbieta zastanawia się, czy dobrze postąpiła
Pani Elżbieta szybko wyjaśniła, że choć Monika rzeczywiście jest starsza, to Ewa jest jej pierwszą wnuczką. Przez wiele lat to właśnie Ewie obiecywała rodzinne perły. Dlatego zdecydowała się wywiązać ze swojej obietnicy, zamiast zrywać ją dla przybranej wnuczki, która dołączyła do ich rodziny zaledwie kilka lat temu.
Jak zdradziła pani Elżbieta, z jej decyzją nie zgadza się ani jej syn, ani tym bardziej synowa czy sama Monika. Dali jej do zrozumienia, że poczuli się, jakby nie byli częścią rodziny. To wszystko sprawiło, że zaczęła się zastanawiać, czy na pewno podjęła słuszną decyzję.