Mąż po sanatorium przypadkiem wysłał SMS-a. "To rozbiło mi małżeństwo"
Wyjazd do sanatorium zazwyczaj wynika z powodów zdrowotnych, ale nie da się ukryć, że dla wielu osób liczą się też kwestie towarzyskie. W internecie nie brak niebywałych historii na temat tego, co dzieje się za zamkniętymi drzewami pokojów w hotelach. Pewna kobieta podzieliła się historią rozpadu małżeństwa, do czego przyczynił się wyjazd do sanatorium.
Zaskakujące słowa od męża po powrocie z sanatorium
Pewna kobieta podzielił się w sieci historią ze swojego życia. Jej mąż wybrał się do sanatorium w związku z problemami zdrowotnymi. Po jego powrocie usłyszała jednak słowa, których absolutnie się nie spodziewała.
Tam kobiet o nic prosić o nic nie trzeba, one same się proszą – powiedział jej.
Mąż nagle zorientował się, co palnął, i chyba musiał ugryźć się w język . Kobieta nie mogła uwierzyć własnym uszom. Gdy dopytała, o co tak naprawdę “proszą się” kobiety, i czy “prosiły” także jego, mąż jak gdyby nigdy nic szybko zmienił temat .
Rok później jej wątpliwości rozbudził pewien SMS
Jak zdradziła kobieta, przez pewien czas sytuacja była spokojna i nie wracali do tego tematu. Wszystko zmieniło się jednak po roku. Pewnego dnia jej córka otrzymała dziwną wiadomość SMS . Jej nadawcą był mąż kobiety. Zdezorientowana córka pokazała wiadomość od ojca swojej mamie. W SMS-ie można było przeczytać:
Wybacz, nie mogę zahaczyć o Szczytno. Może przyjedziesz?
Wówczas do kobiety wróciły wszystkie pytania, które towarzyszyły jej od powrotu męża z sanatorium i tej dziwnej rozmowy. Zauważyła, że ostatnio rzeczywiście mąż więcej czasu spędza “w telefonie”. Ponownie jednak uspokoiła samą siebie , że to tylko wyobraźnia podsuwa jej niestworzone scenariusze, bo przecież mąż stale udowadnia jej, że ją kocha .
ZOBACZ TEŻ: Czekała na ślub syna całe życie. “Odebrał mi radość z tego dnia”
Wyjazd do sanatorium rozbił jej małżeństwo
Coś jednak ją tknęło i skorzystała z pewnej okazji. Wyjechała na tydzień do córki, mieszkającej w Gdańsku, ale wróciła do domu o jeden dzień wcześniej, niż zapowiadała. Gdy przekroczyła próg domu, w korytarzu stała walizka, a w salonie jej oczom ukazał się całkowicie zaskoczony mąż w ramionach innej kobiety . Nie sądziła, że kiedykolwiek do tego dojdzie.
Nie mogła uwierzyć, że mężczyzna, z którym spędziła tyle lat, dopuścił się zdrady . Podczas konfrontacji kobieta była bardziej zszokowana, otępiała i zrozpaczona, niż wściekła. Wyjaśnienia męża rozłożyły ją na łopatki. Ten próbował jej bowiem wytłumaczyć, że on sam złożył pozew rozwodowy, bo zbyt dużo czasu spędzała u dzieci zamiast zająć się ich życiem.
Koniec końców rozwód odbył się bez orzekania o winie, a majątek został podzielony po połowie.
Sprawdziłam kilka takich sanatoriów i zobaczyłam, jaka tam jest sodoma i gomora. Sanatoria to biuro rozbijania małżeństw i darmowa seks-turystyka, opłacana przez ZUS – podsumowała swoją historię internautka.