"Nie chcę, by wnuczka była ochrzczona". Dla zięcia to było jak zniewaga
"Moja córka była ochrzczona jako nastolatka. Zrobiła to świadomie na własne życzenie" - pisze pani Elżbieta z Wrocławia. 56-latka tym bardziej dziwi się, że teraz losy w rodzinie się odwróciły. Jej córka, która niedawno sama została mamą, chce ochrzcić swoją 5-miesięczną Maję. "Powiedziałam, co o tym myślę, i takiej reakcji się nie spodziewałam" - podkreśla pani Elżbieta.
Pani Elżbieta nie ochrzciła swoich dzieci
"Nie jestem wierząca i nie dałam do chrztu swoich dzieci " - pisze pani Elżbieta. Jej syn nadal nie jest członkiem Kościoła katolickiego, ale córka zdecydowała się na chrzest, przyjęcie komunii i bierzmowanie jako licealistka. "Nie miałam nic przeciwko temu" - podkreśla 56-latka. Teraz jednak pani Elżbieta dziwi się, że jej córka ma inne plany wobec własnych dzieci.
Jeżeli tak jak pani Elżbieta masz cenne rady, pytania, przemyślenia czy refleksje, lub chcesz opowiedzieć o swoich doświadczeniach na każdy temat, zachęcamy do kontaktu z redakcją! Napisz do nas na redakcja@lelum.pl .
Pani Elżbieta podkreśla, że w jej życiu religia i kościół nigdy nie miały dużego znaczenia. Podobne poglądy ma jej mąż. Oboje są ochrzczeni, ale w dorosłym życiu nie chodzili do kościoła ani nie praktykowali wiary. Jak pisze pani Elżbieta, "szanujemy wierzących, ale nie po drodze nam z poglądami kleru".
W rodzinie pani Elżbiety nawet dalecy krewni byli przyzwyczajeni, że święta, takie jak Boże Narodzenie , są głównie okazją do spotkań z bliskimi, a kwestie religijne są na dalekim planie. Niedziele nigdy nie kojarzyły się w ich domu z mszą czy z modlitwą.
Kobieta zgodziła się na chrzest nastolatki
Z czasem jednak jej córka, Kasia, zaczęła interesować się wiarą. W szkole zechciała chodzić na religię. Zaczęła nawet uczęszczać do kościoła - na początku po to, by śpiewać w chórze. Pani Elżbieta podejrzewa, że to był tylko pretekst, bo z jakiegoś powodu wstydziła się przyznać do swojej wiary. Niedługo po 15. urodzinach Kasia oświadczyła, że chciałaby przyjąć chrzest.
"Porozmawiałyśmy o tym i zgodziłam się, choć niewiele miałam chyba do gadania" - pisze pani Elżbieta. "Poszłam na ceremonię, a nawet pomogłam jej wybrać sukienkę na ten dzień. Nie był to dla mnie żaden problem i uszanowałam jej decyzję. Co innego, gdy podejmuje ją świadoma osoba, a co innego, gdy ktoś decyduje za dziecko" - zaznacza. To właśnie z tego powodu w jej rodzinie pojawił się ostatnio duży "zgrzyt" .
Katarzyna niedawno sama została mamą . I mimochodem wspomniała, że planuje chrzest swojej Mai. Panią Elżbietę uderzyło to, że potraktowała to jako coś oczywistego. "Sądziłam, że da jej szansę na wybór: tak jak ja to zrobiłam. To dla mnie dużo rozsądniejsze rozwiązanie i jestem rozczarowana decyzją córki" - podkreśla 56-latka.
Chrzest wnuczki wywołał spór w rodzinie
Panią Elżbietę najbardziej zabolała reakcja swojego zięcia. Mężczyzna spojrzał na nią ”jak na diablicę" - pisze 56-latka. Tymczasem ona tylko delikatnie zasugerowała, że może jeszcze przemyślą tę decyzję. Wspomniała w rozmowie, że ona pozwoliła swoim dzieciom zdecydować, i że uszanowała wybór Katarzyny.
Pani Elżbieta zaczęła wymieniać powody, dla których jej zdaniem nie warto chrzcić nieświadomych niczego dzieci. Mówiła m.in. o wtrącaniu się księży i biskupów w prywatne życie Polaków i do polityki . Podkreślała też, że chrzest to często tylko "powiększanie statystyk" Kościoła. Zaznaczyła jednak, że jeżeli Majeczka uzna, że chcą przystąpić do grona wiernych, to sama o tym zdecyduje, gdy będzie już rozumieć, co tak naprawdę robi.
Czy babcia będzie na chrzcie persona non grata?
" Zięć odparł, że oni sami najlepiej wiedzą, co dla ich córki jest najlepsze, i że chcą dobrze wychować Maję. Czy to według niego oznacza, że ja źle wychowałam swoją córkę, z którą on się ożenił? Nie rozumiem tych zarzutów" - pisze pani Elżbieta. Zięć dodał nawet, z drwiącym uśmieszkiem, że jeżeli pani Elżbieta nie chce, to nie musi przychodzić na chrzciny.
"Córka próbowała obrócić to w żart i szybko zmieniła temat, ale widziałam, że zięć ledwo się powstrzymywał, żeby nie wyjść z siebie" - czytamy dalej.
Od tamtej pory w rodzinie pani Elżbiety nikt nie porusza tematu chrztu małej Mai. 56-latka zastanawia się, co zrobi, kiedy rzeczywiście dojdzie do tej ceremonii. Czy zostanie zaproszona? Jeżeli tak, to co wtedy? Pewnie z szacunku do córki pojawi się w kościele, ale zrobi to niechętnie.
"Będę musiała to jakoś przełknąć, choć głęboko nie zgadzam się z tą decyzją i uważam, że robią wielki błąd. Mam nadzieję, że to nie jest początek problemów w rodzinie " - kończy pani Elżbieta.