Zrobiła z klatki graciarnię. Na 60-latkę skarży się cały blok
Mieszkanie w bloku znacznie różni się od tego w domu, o czym lokatorzy nieraz przekonali się na własnej skórze. Koegzystencja z sąsiadami potrafi być naprawdę uciążliwa, szczególnie jeśli Ci nie zamierzają iść na żadne kompromisy. Na klatce schodowej w bloku, w którym mieszka pani Natalia, ktoś zrobił sobie graciarnię. Przejście utrudniały nie tylko meble i przedmioty codziennego użytku, ale również worki ze śmieciami i inne odpady. Gdy kobieta odkryła, kto jest sprawcą tego bałaganu, aż się zagotowała.
Ktoś zrobił na klatce w bloku graciarnię
Nowoczesne budownictwo staje się dla Polaków coraz większym utrapieniem. Deweloperzy chcą wzbogacić się w krótkim czasie i jak najmniejszym kosztem. Z tego powodu w wielu nowych blokach nie ma już piwnic czy komórek lokatorskich, w których mieszkańcy mogą składować swoje rzeczy. Ich miejsce zastąpiły korytarze na klatkach schodowych, balkony czy miejsca parkingowe. Niestety zagracanie tych powierzchni może stać się uciążliwe dla całej społeczności lokatorów, o czym na własnej skórze przekonała się pani Natalia.
Kobieta, która udzieliła wywiadu “Wirtualnej Polsce”, opowiedziała, że od pewnego czasu zauważyła, że na klatce schodowej w bloku na warszawskim Żoliborzu, gdzie mieszka, zaczęło przybywać różnych przedmiotów. Przyznała, że budynek posiada piwnice, jednak te są tak niewielkie, że nieustannie brakuje w nich miejsca, dlatego początkowo nie zdziwiła się, że ktoś postanowił trzymać część rzeczy na korytarzu. Problem jednak narastał, a na klatce wciąż przybywało przedmiotów.
Na sanatoriach nie zostawiają suchej nitki! Kuracjusze wściekli na wyżywienie Niewinna wysypka zakończyła się najgorszym. Zbagatelizowała poważny objawZachowanie 60-latki zaczęło doskwierać sąsiadom
Pani Natalia szybko odkryła, kto stoi za zagracaniem klatki schodowej. Okazało się, że jej sąsiadka z naprzeciwka postanowiła zrobić sobie przechowalnię ze wspólnej przestrzeni. Kilka przedmiotów nikomu nie przeszkadzało, jednak tych zaczęło pojawiać się coraz więcej. Wkrótce na korytarz zostały wystawione nawet meble.
Spór trwa już od kilku miesięcy. Trzyma tam stare meble, kwiaty, których nie podlewa. O śmieciach nawet nie wspomnę, bo śmierdzi nimi na całym korytarzu – opowiadała Natalia w wywiadzie Wirtualną Polską.
Po tym, gdy kobieta odkryła, że to jej 60-letnia sąsiadka składuje rzeczy na korytarzu, postanowiła z nią porozmawiać. Z biegiem czasu pani Natalia jeszcze kilkukrotnie wracała do seniorki z prośbą o usunięcie bałaganu, jednak na próżno. Sąsiadka tłumaczyła się, że nie może przenieść mebli do piwnicy, ponieważ tam się nie zmieszczą. Z drugiej strony nie zamierzała ich również wyrzucać, bo jest do nich emocjonalnie przywiązana.
Z jednej strony rozumiem, bo piwnice faktycznie są małe i ledwo można zmieścić tam trzy rzeczy. Z drugiej - po co ona wciąż to trzyma? Ani to nie jest jej potrzebne, ani nie wygląda. Dodatkowo blokuje przejście osobom, które mieszkają dalej i muszą się przedostać np. z dziecięcym wózkiem – zauważyła Natalia.
ZOBACZ TEŻ: 50 lat walczył z bezsennością. Dzięki tej metodzie śpi jak niemowle
Co może grozić 60-letniej kobiecie za składowanie rzeczy na klatce?
Zachowanie 60-letniej sąsiadki zaczęło doskwierać nie tylko pani Natalii, która mieszka z nią na tym samym piętrze, ale również reszcie lokatorów. Oprócz przedmiotów na korytarzu nie raz pojawiły się worki ze śmieciami, których seniorka nie wyrzucała przez dłuższy czas. Smród niósł się na całą klatkę, aż w końcu pani Natalia zdecydowała się wynieść worki sąsiadki.
Pewnie lepiej, gdybym tego nie robiła i gdzieś to zgłosiła. Może gdyby zapłaciła kilkaset zł kary, miałaby wystarczającą nauczkę, a my, sąsiedzi — problem z głowy – podsumowała kobieta.
I rzeczywiście — gdyby Natalia zdecydowała się zgłosić odpowiednim służbom zachowanie sąsiadki, wobec niej mogłyby zostać wyciągnięte poważne konsekwencje. Wszystko ze względu na fakt, że składowanie rzeczy na klatce schodowej jest niezgodne z prawem, ze względu na zagrożenie, które za sobą niesie.
Kto dokonuje czynności, które mogą spowodować pożar, jego rozprzestrzenianie się, utrudnienie prowadzenia działania ratowniczego lub ewakuacji, polegających na: składowaniu materiałów palnych na drogach komunikacji ogólnej służących ewakuacji lub umieszczaniu przedmiotów na tych drogach w sposób zmniejszający ich szerokość albo wysokość poniżej wymaganych wartości, podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany – głosi art. 82 punkt 1. kodeksu wykroczeń.
W takim przypadku kara grzywny może wynieść od 20 do 5 tys. złotych, natomiast aresztu — od 5 do 30 dni.
Źródło: wp.pl