Silver.Lelum.pl > Z życia wzięte > "Mój syn nie płacił alimentów byłej żonie". Wzięła sprawy w swoje ręce
Łukasz Jadaś
Łukasz Jadaś 18.05.2024 16:22

"Mój syn nie płacił alimentów byłej żonie". Wzięła sprawy w swoje ręce

Zamyślona kobieta
Fot. Canva/Wavebreakmedia

"To mój syn, ale są pewne granice. Nie mogłam patrzeć, jak traktuje tę dziewczynę" - pisze do nas pani Marta. Pani Marta opisała historię związku swojego dorosłego syna. 36-letni mężczyzna po rozwodzie z żoną przestał płacić alimenty na ich 2-letnią córeczkę. Sprawa miała niespodziewany finał.

Małżeństwo się rozpadło, ale została przyjaźń z synową

"Wszyscy mówili, że dobrali się jak w korcu maku. Ta idylla trwała kilka lat, a potem wszystko się rozpadło" - pisze pani Marta o małżeństwie swojego syna.

"Jacek (syn pani Marty - przyp. red.) stał się chorobliwie zazdrosny o byle co. Obrażał się i czasem było tak, że po pracy przychodził do mnie i tu nocował, zamiast wrócić do domu (...) Raz było lepiej, raz gorzej. Potem na świecie pojawiła się wnuczka i myślałam, że doszli do porozumienia. Miała 2 lata, kiedy się rozwiedli. Syn całkowicie odsunął się od nich" - pisze pani Marta.

Pani Marta podkreśla, że dobrze dogadywała się ze swoją synową. "Przed ślubem Weronika pokazywała mi suknie ślubne w internecie i pytała o radę. Pisała do mnie na Messengerze. Można powiedzieć, że się wtedy zaprzyjaźniłyśmy" - pisze. Miały dobry kontakt nawet po rozwodzie.

Projekt bez nazwy - 2024-05-18T161753.662.jpg
Fot. Canva/Wavebreakmedia
Zobaczyła zaproszenie ślubne syna i zamarła. "Chciałam podrzeć na strzępy" Efekt 4 godzin treningu w 30 minut. Robi to Izabela Trojanowska

Syn nie płacił alimentów. "Wstydziłam się jakbym to była ja"

"Od rozwodu minęły chyba trzy lata. Syn znalazł nową partnerkę i u niej zamieszkał. Parę dni przed Bożym Narodzeniem Weronika przyszła do mnie i zaczęła płakać. Wszystko wyznała. Okazało się, że mój Jacek od ponad roku nie płaci jej alimentów na Julcię. To było ok. 1000 zł miesięcznie" - pisze pani Marta. "Chciała kupić prezenty dla Julci, urządzić święta, ale ledwo jej starczało na coś porządnego" - dodaje.

"Aż odjęło mi mowę. Wstydziłam się jakbym to była ja. Zwłaszcza, że on zarabiał bardzo dobrze" - przyznaje pani Marta.

Pani Marta skonfrontowała to ze swoim synem. Przyznał się, ale zażądał, by się nie wtrącała w jego sprawy. "Jak przychodził do mnie nocować, to jakoś nie miał nic przeciwko temu" - wspomina pani Marta. "Gdy zaczęłam analizować to co się dzieje, coś mnie tknęło".

Jak wyjaśnia pani Marta, jakiś czas po rozwodzie syn przepisał na nią swoje drogie auto. "Tłumaczył, że dzięki temu będzie płacił mniej za ubezpieczenie. A ja głupia uwierzyłam" - czytamy w wiadomości. Okazało się, że syn specjalnie przepisał swoje auto na panią Martę, by komornik nie mógł zająć jego majątku w zamian za niepłacone alimenty. "Tego było za wiele" - pisze pani Marta.

"Zrobiłam to, a syn nie mógł uwierzyć". Pani Marta znalazła sposób

Jak pisze pani Marta, sprawa alimentów trafiła już do komornika sądowego. Nie mogła jednak dłużej czekać i patrzeć, jak jej beztroski syn traktuje swoją żonę i córkę. Jak się okazuje, rozwiązanie było w zasięgu ręki.

"Skoro byłam właścicielką, to sprzedałam jego samochód. Poszedł w jeden dzień, a kupujący już przez internet napisał, że rezerwuje w ciemno" - pisze pani Marta. "To było nowe, duże, drogie auto. Prawie 190 tys. złotych. Wszystkie pieniądze poszły na konto synowej. Nie chciała przyjąć, wzbraniała się, ale uświadomiłam jej, że to jej pieniądze, a raczej Julci" - ujawnia pani Marta.

"Syn nie mógł uwierzyć, jak zobaczył puste miejsce w garażu. Myślał, że żartuję i się wściekł, wybiegł z domu i trzasnął drzwiami" - pisze pani Marta. 

Od sprawy minęły dwa miesiące. "Teraz syn chce polubownie załatwić sprawę, dogadać się z synową i obiecuje, że będzie płacił na utrzymanie córki. Nie wiem, na czym to się skończy. Ale dobrze czuję się z tym, że miałam w tym swój udział. Nie żałuję" - kończy pani Marta.

Chcesz podzielić się z nami swoją historią? Wyślij wiadomość na [email protected].