"Nie tak wyobrażałam sobie Dzień Matki. Miałam podrapane ręce"
Pani Wiesława jest mamą dwójki dorosłych dzieci. Zbliżający się Dzień Matki sprawił, że wróciła wspomnieniami do ubiegłorocznego święta, które jak sądziła, będzie bardzo smutnym dniem w jej życiu. Jak się okazało, było wręcz odwrotnie i dlatego zdecydowała się podzielić z nami swoją historią.
Pani Wiesława chciała spędzić Dzień Matki z dziećmi
Pani Wiesława zdecydowała się podzielić swoją historią, pisząc list na adres [email protected]. Jeżeli również chcesz opowiedzieć o swoich doświadczeniach na każdy temat, zachęcamy do kontaktu.
Pani Wiesława opowiedziała nam o ubiegłorocznym Dniu Matki. Liczyła, że spędzi go z dziećmi, chociaż jej oczekiwania szybko zostały zweryfikowane. Okazało się, że jej mieszkający w Anglii syn nie zdoła dostać urlopu, by ją odwiedzić. Poza tym wolał spędzić ten dzień z własną rodziną i dziećmi. Natomiast córka, która wyprowadziła się do sąsiedniego miasta, w ostatniej chwili trafiła na świetną ofertę Last Minute i wybrała egzotyczne wakacje, zamiast spędzenia czasu z mamą.
Nie ugięła się i położyła głodnego wnuka spać. "Córka nie może mi wybaczyć" "Nie ustąpiłam ciężarnej w tramwaju". W pasażerach aż się gotowałoPani Wiesława usłyszała dzwonek do drzwi
Gdy nadszedł Dzień Matki, pani Wiesława cały dzień była bardzo przygnębiona. Widziała wszędzie oferty i promocje na kwiaty, prezenty i słodycze, a także inne szczęśliwe mamy i dzieci świętujące ten dzień. Jej własne dzieci nawet do niej nie zadzwoniły…
Pani Wiesława po powrocie z pracy ugotowała obiad i jedząc go w samotności, czuła ogromny żal. Nie tak wyobrażała sobie ten dzień. Gdy była w trakcie zmywania naczyń, zastanawiając się, co robić z resztą wieczoru, zaskoczył ją dzwonek do drzwi. Serce od razu jej podskoczyło. Pobiegła otworzyć. Gdy po chwili zobaczyła przed sobą zapłakaną dziewczynę, mina jej nieco zrzedła.
ZOBACZ TEŻ: "Zbierałam paragony za zachcianki wnuczki". Synowa nie mogła tego zrozumieć
Pani Wiesława znalazła lekarstwo na samotność
Choć na początku zasmuciła się, że to jednak nie jej dzieci, które postanowiły zrobić jej niespodziankę, matczyny instynkt szybko zaskoczył. Gdy zaczęła uspokajać dziewczynę, ta wyjaśniła, że potrzebuje pomocy, ale pukała do innych mieszkań i nikt jej nie otworzył. Jak się okazało, powodem jej stanu był mały kotek, który zablokował się w uchylnym oknie jednej z piwnic. Dziewczyna bała się mu pomóc. Pani Wiesława ruszyła na pomoc.
Potem miałam strasznie podrapane przedramiona, ale to nieważne. Razem z Asią oswobodziłyśmy kotka, po czym pędem ruszyłyśmy do najbliższego weterynarza. Okazało się, że to jeszcze maluszek, który najprawdopodobniej zgubił swoją mamę. Był taki biedny i samotny, że nie mogłam go zostawić na pastwę losu. Teraz Mruczek jest już dorosłym kotem, który uwielbia siedzieć mi na kolanach. Dzięki niemu nie jestem już taka smutna, gdy siedzę w domu, bo nie jestem całkiem sama – wyznała nam pani Wiesława.