Synowa nie chce ani jednej butelki na weselu. "Mam płacić za jej fanaberie?"
Pani Anna nie jest zadowolona z planów na nadchodzące wesele jej syna. Okazało się, że - jak pisze pani Anna - "młodzi wydziwiają i chcą wszystko zorganizować pod siebie". Zamierzają urządzić wesele praktycznie bez potraw mięsnych, ale nie to jest najdziwniejsze. Pani Anna zastanawia się, dlaczego w ogóle dokłada się do tych wymysłów.
Młodzi chcą "nowoczesnego" wesela
"Ślub jest dla młodych, ale wesele jest dla gości. Powinni wziąć to pod uwagę" - pisze pani Anna. Czytelniczka podzieliła się swoją rodzinną historią pisząc list na adres redakcja@lelum.pl . Jeżeli również chcesz opowiedzieć o swoich doświadczeniach na każdy temat, zachęcamy do kontaktu.
Pani Anna jest rozczarowana decyzjami swojego syna i jego przyszłej żony. Piotrek i Ola biorą ślub w czerwcu przyszłego roku. Gdy tylko ogłosili zaręczyny, pani Anna wraz z mężem zapewnili ich, że jako rodzice zapłacą za wesele co do złotówki . "Byliśmy na to gotowi, a im się nie przelewa" - pisze pani Anna. Po tym, czego dowiedziała się pani Anna, nie jest jednak pewna tej decyzji.
Wesele bez butelek na stołach?
Kilka tygodni temu okazało się, że młodzi mają już wszystko zaplanowane. Gdy pani Anna usłyszała ich pomysły na przyjęcie, aż się w niej zagotowało. Młodzi nie chcą podawać alkoholu , a potrawy mięsne mają być ograniczone do minimum i podawane tylko na uprzednie życzenie gości. Nie chcą nawet zabaw na oczepiny .
"Oboje nie piją i są wegetarianami, ale co z tego? Nie robią tego wesela dla siebie, a poza tym to my płacimy. Co im to przeszkadza?" - pisze pani Anna.
Pani Anna marzyła o tradycyjnym weselu , na które zaprosi większość bliskich i dalekich krewnych. Specjalnie odkładała na to pieniądze . "Piotrek to nasze jedyne dziecko i chcieliśmy zrobić to tak, jak trzeba" - zapewnia pani Anna. Miała być typowa weselna orkiestra, polskie dania, flaczki, kotleciki, wiejski stół z szynkami, kiełbasami, smalcem i bimbrem , o północy dużo zabaw, a wódki na głowę tyle, by nie zabrakło aż do poprawin. Tymczasem młodzi, zdaniem pani Anny, "wydziwiają" .
"Takie wesele to pomysł synowej" - twierdzi pani Anna
"Syna dałabym radę przekonać, ale Ola jest uparta jak osioł" - pisze pani Anna. Przyszła synowa powiedziała pani Annie, że zamiast wydawać pieniądze na alkohol, chcieliby urządzić strefę zabaw dla dzieci wraz z opiekunką , by na wesele mogły przyjść całe rodziny. "Mi to nie przeszkadza, mogę zapłacić za jedno i drugie" - pisze pani Anna. Okazuje się jednak, że alkoholu po prostu nie chcą i tyle.
Pani Anna zastanawia się, co o weselu bez alkoholu pomyślą sobie znajomi i rodzina. "Nie wyobrażam sobie tego. Nikt przecież nikomu pić nie każe. O gości powinno się dbać. Jak sami nie chcą, to niech nie piją i nie jedzą flaczków, ale z grzeczności trzeba dać gościom tego, czego chcą" - podkreśla pani Anna. Pani Anna zastanawia się, czy nie wycofać wsparcia finansowego , albo mocno je ograniczyć. "Jak chcą robić wesele dla siebie, to może powinni sami za to płacić" - dodaje.