73-latka zdobyła Mount Everest. Radzi, jak w tym wieku dbać o kondycję
O utrzymaniu dobrej kondycji w dojrzałym wieku wie dużo, bo udowodniła to ekstremalnym wyczynem. 73-latka, która zdobyła najwyższy szczyt świata, zdradziła sekret swojej energii. Nie trzeba być himalaistką z Mount Everest, by posłuchać się jej rady. Skorzystają z niej wszyscy, którzy w późnej dorosłości chcą zachować siłę i witalność.
73-latka pokonała "strefę śmierci"
Suzie Oliver z Japonii wspięła się na Mount Everest w 2012 roku. Miała wtedy 73 lata. Szczyt o wysokości 8848 m n.p.m. zdobyła w brawurowym stylu. To wielki wyczyn, bo mało kto może pochwalić się taką kondycją . Wejście na najwyższy szczyt świata wymaga nie tylko siły fizycznej, ale i dobrej formy psychicznej.
Szczególnie groźna jest tzw. "strefa śmierci" powyżej 8000 metrów. Człowiek nie jest przystosowany do panujących tam warunków, a umysł i ciało odmawiają posłuszeństwa. Mimo to 73-latka szczęśliwie zeszła z ośmiotysięcznika do bazy. Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że himalaistka przez całe życie nie była wyjątkowo aktywna fizycznie. Ale z jednej formy ruchu nie rezygnowała nigdy.
Wiek to tylko liczba, ale...
"Wierzę, że wiek to tylko liczba, a nasze dusze są wiecznie młode" - powiedziała po zejściu zdobywczyni Mount Everest. I choć jest w tym dużo prawdy, to jednak o ciało też trzeba zadbać. Suzie Oliver zwróciła uwagę na jedną aktywność, która pozwoliła jej zachować formę także po 70-tce. To z pozoru zwykłe spacery .
"Dzień, w którym ty przestajesz chodzić, jest dniem, w którym to do ciebie przychodzą choroby" - mówi himalaistka. Radzi rówieśnikom, by nie spieszyli się i stopniowo zwiększali dawkę ruchu w wygodnym dla siebie tempie. Wie, co mówi, bo sama zaczęła intensywne treningi dopiero w wieku 68 lat. Pięć lat później stanęła na szczycie świata. I choć oczywiście spacery były dla niej tylko drobnym wycinkiem całego trudnego treningu, to radę warto wziąć sobie do serca.
Wejście na Mount Everest zaczyna się od małych kroczków
Przypomnijmy, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby osoby po 60-tce roku były aktywne fizycznie przez co najmniej pół godziny dziennie przez pięć dni w tygodniu. Każdy ruch będzie lepszy niż siedzący tryb życia. To dobry pomysł, by zacząć od krótkich spacerów lub nieforsujących ćwiczeń na siłowniach (np. tych darmowych w plenerze).
To, że himalaistka poleca właśnie spacery, nie jest przypadkiem. W górach ważne jest zachowanie nie tylko sprawności fizycznej, ale też psychicznej. Tymczasem, jak udowodniono w wielu badaniach, spacery są dobre zarówno dla mięśni ciała, jak i dla zdrowego umysłu. A wiosną to także potrzebna po zimie dawka witamin D3 dzięki słońcu.